Niestety porażką zakończył się kolejny mecz Cartusii w ramach IV ligowych rozgrywek. Tym razem podopieczni trenera Piotra Kwiatkowskiego przegrali na wyjeździe z liderem rozgrywek Wierzycą Pelplin aż 7:1 (2:1). Optymistyczna była tylko pierwsza połowa, w której stwarzaliśmy sytuacje bramkowe i byliśmy równorzędnym przeciwnikiem a momentami nawet prowadziliśmy grę. Niestety w drugiej połowie opadliśmy z sił i przeciwnicy zaczęli nas punktować jak w boksie. Szersza relacja i protokół meczowy w rozwinięciu....

Kolejny raz popełniliśmy szereg błędów indywidualnych szczególnie w ustawieniu i kryciu w defensywie dopuszczając do strzałów napastników gości. Niezwykłą skutecznością wykazał się najstarszy, ale też chyba najlepszy na boisku Łukasz Racki. Ten 34 letni pomocnik Wierzycy aż pięciokrotnie pokonał naszego bramkarza.

Do dzisiejszego spotkania Cartusia przystąpiła w bardzo zdziesiątkowanym składzie. W drużynie zabrakło bowiem kilku podstawowych zawodników m.in. lidera obrony Adama Grali, liderów środka pola Mateusza Toporka i Przemysława Iwańskiego oraz Maćka Młyńskiego i Szymona Matei, którzy z powodu chorób i kontuzji nie mogli w tym meczu wystąpić. W sytuacji tej prawie cały mecz zagrali nasi młodzi, 16 letni zawodnicy Kacper Paninski i Paweł Piór.  Szansę gry dostali także kolejni młodzi zawodnicy Jakub Leszkiewicz i Szymon Kotłowski. W grze tych zawodników widać jeszcze brak ogrania w seniorskiej piłce, ale najważniejsze, że dostają szansę i miejmy nadzieję, że będzie to procentowało w przyszłości.

Pierwsza bramka dla gości padła już w 5 minucie meczu. W sytuacji tej w narożniku pola bramkowego Cartusii Łukasz Racki ograł w dziecinny sposób naszego obrońcę Marcina Adamkiewicza i z dużego kąta, żeby nie powiedzieć, że z zerowego, uderzył mocno pod poprzeczkę, a piłka poleciała między stojącym w bramce Cartusii Arturem Babińskim a bliższym słupkiem bramki, najwyraźniej zaskakując naszego bramkarza. Bramka wyrównująca dla Cartusii padła po dobrze rozpoczętej akcji naszego młodego zawodnika Kacpra Paninskiego, który po przejęciu na własnej połowie piłki przeniósł ją szybko na połowę rywali i zagrał do wychodzącego na pozycję kapitana naszej jedenastki Ryszarda Dawidowskiego. Ten równie szybko zagrał długiego krosa w kierunku wbiegającego w pole karne gospodarzy Bartka Nałęcza. Dośrodkowanie to przeciął jednak głową kryjący naszego zawodnika obrońca Wierzycy Piotr Przybylski, ale piłka trafiła jednak pod nogi Bartka Nałęcza, który w sytuacji sam na sam technicznym lobem nad wychodzącym z bramki golkiperem gospodarzy umieścił piłkę w siatce i mieliśmy remis. W 37 minucie gospodarze wyszli jednak na prowadzenie z powrotem.  W sytuacji ten po nieudanej pułapce ofsajdowej naszych obrońców do piłki usiłował dobiec jeszcze bramkarz Cartusii Artur Babiński, który na linii 16 metra próbując złapać piłkę zderzył się jednak z wracającym i próbującym dogonić piłkę własnym obrońcą Markiem Tratem. W efekcie tej nieudanej interwencji futbolówkę przejął jeden z napastników gospodarzy, który praktycznie z linii końcowej zagrał do tyłu wprost do nadbiegającego tam Łukasza Rackiego, który silnym i płaskim strzałem z 14 metra kolejny raz pokonał naszego bramkarza. Takim też wynikiem zakończyła się ta wyrównana pierwsza połowa.

W drugiej połowie Kartuzjanie opadli chyba z sił a z pewnością zapomnieli o obronie. Rozochoceni dobrą grą w pierwszej części meczu próbowali większą ilością zawodników za wszelką cenę doprowadzić do remisu zapominając, że grają z liderem. Dlatego też szybko zostali skarceni.  Już w 56 minucie pięknym strzałem z 18 metra popisał się Bartosz Gutorski który umieścił piłkę w samym okienku naszej bramki. Niestety w sytuacji tej zbyt bierną postawą wykazali się nasi obrońcy, bo żadnemu z nich nie starczyło determinacji, aby wyskoczyć do zawodnika i spróbować zablokować to uderzenie. Po tej akcji worek z bramkami otworzył się na dobre i zawodnicy z Pelplina co rusz podwyższali prowadzenie, aby ostatecznie wygrać ten pojedynek aż 7:1.  Przy stanie cztery 4:1 idealną sytuację dającą możliwość zmniejszenia rozmiarów porażki zmarnował jeszcze Mateusz Niedźwiecki, który przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy w sytuacji sam na sam. Zawodnik ten przez nikogo nie atakowany uderzył z 14 metra wprost w wychodzącego z bramki golkipera Wierzycy. Inną sytuację zmarnował także Paweł Deliga, który podobnie jak w sytuacji Mateusza Niedźwieckiego wychodząc na pozycję sam na sam z bramkarzem przewrócił się jednak na 17 metrze od bramki gospodarzy chcąc wymusić rzut wolny z bliskiej odległości. Niestety sędzia główny nie dał się nabrać i nakazał grać dalej. W sytuacji tej spokojnie należało przejąć piłkę i wyjść na pojedynek z bramkarzem co z pewnością przyniosłoby większy skutek. 

Reasumując dzisiejsze spotkanie to należy przyznać, że gospodarze zasłużenie wygrali ten pojedynek.

Składy drużyn :

Cartusia:

Babiński- Adamkiewicz, Ziółkowski, Traut, Tarverdyan- Niedźwiecki (77’ Leszkiewicz), Deliga, Piór, Nałęcz- Paninski (80’ Kotłowski), Dawidowski; 

Rez.: Młyński- Leszkiewicz, Kotłowski;

Wierzyca:

Czapiewski- Chyła, Czapski, Dirda, Gutorski (67’ Karpiuk), Manuszewski, Meler, Racki, Wieczorek (70’ Wieczorek), Wiśniewski Mateusz (46’ Wiśniewski Michał), Przybylski (57’ Kotowski);

Rez.: Gawęcki- Kotowski, Kamiński, Karpiuk, Jaroszek, Wiśniewski;

Bramki:

1:0 Racki (5), 1:1 Nałecz (23’), 2:1 Racki (37’), 3:1 Gutorski (56’), 4:1 Racki (58’), 5:1 Racki (66’), 6:1 Racki (83’), 7:1 Meler (88’),

Kartki:

Cartusia : -----

Wierzyca: Manuszewski (ż);

Sędziowie :

Nelke Eliasz- główny;

Czarnecki Marek- asystent nr 1,

Szymański Sebastian – asystent nr 2,