Piłkarze V ligowych rezerw Cartusii w dniu dzisiejszym udali się do Rumi, aby rozegrać zaległe spotkanie z 16 kolejki, z miejscowym Orkanem. Faworytem dzisiejszego spotkania z racji zajmowanych miejsc w tabeli byli Kartuzianie, ale nic mylnego, gospodarze łatwo i zasłużenie pokonali niebiesko-biało-czarnych aż 4:0 (1:0). Tym samym piłkarze Cartusii nie zwiększyli swojego dorobku punktowego i do Kartuz wracali w nienajlepszych humorach. Więcej o meczu oraz zdjęcia w rozwinięciu…

Spotkanie to w pierwotnym terminie nie zostało rozegrane z powodu trudnych warunków atmosferycznych i zalegającego śniegu na płycie boiska w Rumi. Na dzisiejszy meczu Kartuzianie udali się z kolei w bardzo okrojonym składzie, albowiem z powodów osobistych i zawodowych zabrakło kilku zawodników. Jak widać środa to nie najlepszy czas na rozgrywanie meczów dla młodych piłkarzy Cartusii, bo podobna sytuacja była także w ubiegłym tygodniu w Różynach. Nie mniej w pierwszej jedenastce znaleźli się niemal wszyscy podstawowi zawodnicy tej drużyny, więc należało być spokojnym. Tymczasem gra w wykonaniu podopiecznych Karola Cichonia i Apoloniusza Hary nie wyglądała już tak ciekawie. Kartuzianie grali powolnie, popełniali dużo błędów, szczególnie w obronie, nie tylko taktycznych, ale też notowali dużo strat piłek. Już w pierwszej minucie meczu gospodarze mogli objąć powadzenie, ale na szczęście kapitan Orkana Kacper Kiełb strzałem z pola karnego obił tylko słupek. Dwie minuty później Cartusię od utraty bramki ustrzegł z kolei bramkarz Paweł Grzech, który dwukrotnie w jednej akcji obronił strzały Rumian z bliskiej odległości. W 11 minucie gospodarze dopięli jednak swego i wyszli na prowadzenie 1:0. Po stracie piłki w środku pola Kaspra Własnego Rumianie wyprowadzili szybką kontrę, po której prostopadłe zagranie między obrońcami trafiło do Kacpra Kiełba, który wygrał walkę o pozycję i pojedynek biegowy z dwoma naszymi stoperami i w sytuacji sam na sam pewnym strzałem w róg z pola karnego pokonał bramkarza Cartusii. W 24 minucie Kartuzianie oddali pierwszy strzał na bramkę Orkana. Jego autorem był Kasper Własny, ale mocno bita piłka z okolic 22 metra poleciała jednak wprost w bramkarza, który z obroną tego strzału nie miał większych problemów. Od tej pory Kartuzianie mieli kilka dobrych momentów, w których mogli się pokusić o wyrównanie. Najlepszych okazji nie wykorzystał kapitan Cartusii Zbigniew Bodzak, który w 36 i 38 minucie zmarnował dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem Orkana. W obu przypadkach strzały doświadczonego zawodnika Cartusii obronił golkiper gospodarzy Dominik Składowski. Końcówka pierwszej połowy znowu należała do gospodarzy, którzy najpierw po strzale Sebastiana Samulskiego w 41 minucie meczu drugi raz obili słupek a chwilę później ten sam zawodnik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Cartusii, który drugi raz w tej części gry i jak się później okazało, nie ostatni, uchronił Cartusię przed utratą bramki. Na przerwę gospodarze schodzi wygrywając skromnie, ale zasłużenie 1:0.

O ile w pierwszej połowie można jeszcze było zaobserwować dobre momenty gry Cartusii, o tyle w drugiej już nie i należałoby o niej jak najszybciej zapomnieć. W 58 minucie gospodarze wykorzystując kolejne w tym meczu błędne ustawienie w defensywie stworzyli sobie sytuację sam na sam, w której kolejny raz górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz Cartusii Paweł Grzech, który można powiedzieć został jednym z nielicznych zawodników, którym niewiele można było zarzucić. Niestety dwie minuty później nie miał już szans przy strzale z pola karnego Sebastiana Samulskiego, który wykorzystał braki w kryciu naszej defensywy i mając dużo czasu technicznym strzałem z pola karnego w róg umieścił piłkę w siatce. Zatem od 60 minuty gospodarze prowadzili już 2:0. Jakby tego było mało w 63 minucie nieodpowiedzialne zachowanie stopera Cartusii Filipa Kitowskiego zakończyło się czerwoną kartką dla tego zawodnika, który mając już na swoim koncie żółtą kartkę bezsensownie sfaulował jednego z piłkarzy Orkana za co zobaczył najpierw żółtą a potem czerwoną kartkę. Od tej pory grający w osłabieniu Kartuzianie nie byli w stanie przeszkodzić dobrze grającym tego dnia gospodarzom ani też zagrozić ich bramce. W 74 minucie meczu piłkarze Orkana prowadzili już 3:0. W tej sytuacji piłkę na połowie Cartusii przejął Sebastian Samulski, który w bardzo łatwy sposób przebiegł kilkadziesiąt metrów w kierunku bramki Cartusii mijając po drodze bez większego problemu kilku zawodników Cartusii a następnie wbiegając z futbolówką w pole karne uderzył płasko przy słupku i piłka kolejny raz ugrzęzła w siatce. Niestety to nie koniec złych emocji w tym spotkaniu. W 80 minucie meczu gospodarze ustalają wynik spotkania na 4:0. W tej sytuacji Rumianie popisali się bardzo ładną, wyprowadzoną szybką kontrą, zespołową akcją, w której wymienili oni kilka podań omijając tym samym blok defensywny Cartusii i szybko przenieśli granie pod pole karne gości. Ostatecznie futbolówka wyłożona została w pole karne do niepilnowanego Jakuba Sochackiego, który technicznym strzałem z okolic 12 metra pokonał bramkarza Cartusii. Golkiper niebiesko-biało-czarnych praktycznie przy żadnej z bramek nie miał  nic do powiedzenia. Niestety duża zasługa w tym defensorów Cartusii, którzy w łatwy sposób dopuszczali gospodarzy do sytuacji strzeleckich. Pomimo doliczonych kilku minut do regulaminowego czasu gry wynik spotkania na szczęście nie uległ już zmianie i zasłużone zwycięstwo gospodarzy stało się faktem.

Składy drużyn :

Cartusia : Grzech- Goll (70’ Hara), Ptach, Kitowski, Olszewski- Radomski D., Formella, Własny, Bodzak (kpt), Radomski R.- Toruńczak;

Rez.: Hara;

Orkan : Składowski- Niedźwiedzki B., Golc, Mayer, Ciecierski, Sochacki, Kiełb Kacper (kpt), Samulski, Hildebrandt, Kiełb Kamil, Barlak;

Rez.: Grota- Gałązka, Niedźwiecki K., Chudziak, Farbotko, Zielonka, Mróz, Czarnecki;

Bramki :

1:0 Kielb Kacper  (11’), 2:0 Samulski (60’), 3:0 Samulski (74’), 4:0 Sochacki (80’);

Kartki :

Cartusia : Kitowski (ż, ż – cz. 63’), Radomski D. (ż);

Orkan : Barlak (ż), Niedźwiecki K. (ż), Gałązka (ż);

Zdjęcia :