Niestety porażką zakończył się wyjazdowy mecz piłkarzy Cartusii 1923 Kartuzy w ramach 28 kolejki rozgrywek V ligi, którzy w dniu dzisiejszym w Kosakowie ulegli miejscowemu Sztormowi 3:0 (0:0). Zwycięstwo gospodarzy w pełni zasłużone. Młodzi piłkarze Cartusii, choć drzemią w nich duże możliwości, to potrzebują jeszcze doświadczenia i ogrania w seniorskiej piłce, aby móc rywalizować na tym poziomie rozgrywek. Jak widać nie jest łatwo. Po dzisiejszej porażce sytuacja się zaogniła i walka o utrzymanie trwać będzie do samego końca rozgrywek ....

Kartuzjanie grają ostatnio chimerycznie, swoje dobre występy przeplatają bardzo słabymi, a do tego popełniają zbyt wiele błędów w defensywie. Być może zmęczenie sezonem daje się we znaki młodym Kartuzjanom, lub stres związany z maturą większości zawodników, albo też w niektórych  momentach po prostu zamiast stosować proste środki, przeceniają swoje możliwości i kombinując popełniają zbyt wiele błędów. W dzisiejszym spotkaniu Kartuzjanie byli faworytem tego pojedynku, jednak wystarczyło, że nie było lidera defensywy Mateusza Fierki i w obronie Kartuzjanie mieli już duży problem, żeby właściwie się zorganizować i to prawdopodobnie było główną przyczyną dzisiejszej porażki. Niestety nie tylko defensywa szwankowała, ale też atak, bo napastnicy także marnowali 100 procentowe sytuacje do zdobycia bramki. Brylował w tym najlepszy strzelec Cartusii Jakub Toruńczak, który zmarnował cztery sytuacje sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Dlatego też nie można wszystkiego zrzucać na obronę. Prawdą jest jednak, że zmarnowane sytuacje strzeleckie mniej bolą, niż błędy w defensywie, po których traci się bramki.

Początek spotkania był wyrównanym pojedynkiem, jednak to Kartuzjanie stworzyli pierwsi groźną sytuację bramkową. Było to w 25 minucie meczu, w której po prostopadłym zagraniu Nikodema Buciora, piłkę na 30 metrze od bramki gospodarzy przejął Jakub Toruńczak, który po przejęciu futbolówki i wbiegnięciu z nią w pole karne, przez nikogo nie atakowany, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Sztormu Michałem Schulzem, jednak jego uderzenie w kierunku dalszego słupka golkiper gospodarzy obronił odbijając piłkę na róg. To mogła być akcja, która ustawiłaby mecz dla Cartusii, niestety tak się nie stało i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Chwilę potem piłkarze Sztormu w przeciągu kilku minut stworzyli sobie trzy sytuacje sam na sam z bramkarzem Cartusii, po których powinni już prowadzić, ale na razie szczęście sprzyjało jeszcze Kartuzjanom. Wszystkie te sytuacje zmarnował kapitan gospodarzy Jacek Pieprzyk, który w dwóch sytuacjach z dogodnej pozycji przestrzelił obok, lub nad bramką, a w jednej po jego strzale głową piłkę z okienka bramki na róg sparował bramkarz Cartusii Bartek Płotka. Były to niemal idealne okazje do zdobycia bramki, jednak indolencja strzelecka gospodarzy również była na wysokim poziomie. Pierwsza połowa choć skończyła się remisem 0:0, to więcej z gry mieli jednak gospodarze i to oni mieli więcej okazji do zdobycia bramki.

Druga połowa zaczęła się fatalnie dla piłkarzy Cartusii. Już w 49 minucie meczu mający piłkę na nodze we własnym polu karnym młody defensor Cartusii Kacper Olszewski zamiast wybić futbolówkę przy ataku gospodarzy jak najdalej od własnej bramki, próbował kiwać się z napastnikiem Sztormu i niestety stracił piłkę a następnie próbując naprawić swój błąd wślizgiem zaatakował piłkarza Sztormu powodując jego powalenie na ziemię we własnym polu karnym. Prowadzący bardzo dobrze zawody sędzia główny dopatrzył się jednak przewinienia obrońcy Cartusii w tej sytuacji i podyktował słusznie rzut karny. Pewnym wykonawcą „jedenastki” okazał się Mateusz Klecha i 1:0 dla Sztormu stało się faktem. Chwilę potem po faulu na Jakubie Toruńczaku na 18 metrze od bramki Sztormu, Kartuzjanie wykonywali rzut wolny i mieli okazję szybko doprowadzić do remisu. Strzał nad murem kapitana niebiesko-biało-czarnych Zbigniewa Bodzaka obronił jednak golkiper gospodarzy, który sparował piłkę na róg. W 59 minucie meczu gospodarze podwyższają prowadzenie na 2:0. W tej sytuacji wrzuconą z autu w pole karne Cartusii piłkę mógł bez problemu wybić stoper Cartusii Szymon Laskowski, ale nie wiedzieć czemu zwlekał z tą decyzją i zastawiając piłkę ciałem przed napierającymi go zawodnikami Sztormu i czekając aż dojdzie do niej bramkarz Cartusii, w łatwy sposób dał uprzedzić się piłkarzowi Sztormu Kamilowi Motyl, który będąc o głowę niższy od obrońcy Cartusii przeskoczył go i uprzedzając również wychodzącego z bramki golkipera Cartusii Bartosza Płotkę głową skierował futbolówkę do bramki. Piłka po strzale tym turlała się w kierunku bramki Cartusii a próbujący dogonić ją bramkarz niebiesko-biało-czarnych niestety nie zdążył jej wybić i ostatecznie futbolówka ugrzęzła w siatce. Niestety w sytuacji tej nonszalanckie zachowanie obrońcy Cartusii oraz niezdecydowanie bramkarza przyczyniły się do utraty na własne życzenie drugiej bramki, co z pewnością podcięło już skrzydła młodym Kartuzjanom. Niestety nie był to najlepszy dzień w wykonaniu naszego środkowego obrońcy Szymona Laskowskiego zastępującego na tej pozycji kontuzjowanego Mateusza Fierkę, albowiem chwilę potem, bo w 63 minucie meczu zawodnik ten, przez nikogo nie atakowany, nie uporał się ze skaczącą na nierównym boisku i wychodzącą na aut bramkowy piłką, która ostatecznie trafiła obrońcę Cartusii w rękę tuż za własnym polem karnym na wysokości linii końcowej i sędzia główny podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Dorzucona w pole bramkowe Cartusii piłka spadła na głowę jednego z piłkarzy Sztormu, który bez problemu wygrał walkę powietrzną z obrońcami gości i zbił futbolówkę w kierunku słupka, a tam najbardziej zdecydowanym okazał się Szymon Wolny, który wygrywając walkę o pozycję z kolejnym obrońcą Cartusii, tzw. „szczupakiem” rzucił się na piłkę, którą z trudem sięgnął i z bliskiej odległości wpakował ją do pustej bramki ustalając wynik spotkania na 3:0. Dopiero po stracie trzeciej bramki, gdy już praktycznie było po meczu, Kartuzjanie wzięli się do roboty i zaczęli stwarzać bardzo groźne sytuacje bramkowe. Aż trzech sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy nie wykorzystał Jakub Toruńczak, który za każdym razem idealnie obsłużony prostopadłymi zagraniami wbiegał z piłką w pole karne i przez nikogo nie atakowany przegrywał pojedynki z bramkarzem gospodarzy, który w niewiarygodny sposób bronił uderzenia napastnika Cartusii. Tylu sytuacji, które w tym meczu miał napastnik Cartusii Jakub Toruńczak piłkarze niebiesko-biało-czarnych nie stworzyli w jednym meczu już bardzo długo. Niestety indolencja strzelecka napastnika Cartusii w tym spotkaniu spowodowała, że Kartuzjanom nie udało się zdobyć nawet honorowej bramki i dlatego trzy punkty zasłużenie pozostały w Kosakowie. Na domiar złego w 85 minucie meczu gospodarze, po kolejnym błędzie stopera Cartusii przy linii bocznej boiska, mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie. Na szczęście strzał na bramkę jednego z napastników gospodarzy sprzed pola karnego obronił Bartek Płotka, który wypuścił jednak piłkę z rąk a dobitka z bliskiej odległości do pustej już bramki na szczęście przeleciała nad poprzeczką. Pomimo doliczonych do regulaminowego czasu gry 3 minut, wynik nie uległ już zmianie.

Składy drużyn :

Cartusia : Płotka- Olszewski, Ptach, Laskowski, Gawron- Hirsz (66’ Radomski), Formella (66’ Kitowski), Raczyński, Bodzak (kpt), Bucior (66’ Poroszewski)- Toruńczak;

Rez.: Bertling, Goll, Kitowski, Radomski, Hara, Poroszewski;

Sztorm : Schulz- Wilczewski, Wolny, Kapuściński, Motyl (84’ Buraczewski), Stec, Pieprzyk (kpt), Zwoliński, Klecha, Gierczak, Chmurzyński (90’ Romanowski);

Rez.: Stromski- Waldach, Buraczewski, Romanowski, Karolewicz;

Bramki :

1:0 Klecha (49'), 2:0 Motyl (63'), 3:0 Wolny (63')

Kartki :

Cartusia : Formella (ż), Kitowski (ż)

Sztorm : Zwoliński (ż, ż- cz 90’), Kapuściński (ż)

Sędziowie :

Borawski Arkadiusz – główny

Konkel Tomasz – asystent

Sajewicz Krystian – asystent

Zdjęcia z meczu :