W swoim drugim meczu rundy wiosennej IV ligowa Cartusia 1923 Kartuzy przegrała na wyjeździe z liderem tabeli Radunią Stężyca 2:0 (1:0). Choć gospodarze posiadali przewagę i stworzyli więcej sytuacji bramkowych, to Kartuzjanie trochę strachu i problemów im przysporzyli. Bramki dla Raduni strzelali 1:0 Mateusz Łuczak (44') oraz 2:0 Dominik Naczk (90'+2). Więcej o meczu oraz składy w rozwinięciu ....

Pierwsza połowa należała do piłkarzy Raduni, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej gościli pod bramką rywali. Jednak poza strzałami z dystansu, które pozostawiały dużo do życzenia, specjalnie groźnych sytuacji bramkowych nie stwarzali. Pierwsza naprawdę groźna sytuacja bramkowa w wykonaniu gospodarzy miała miejsce dopiero w 28 minucie meczu, w której to na lewym skrzydle bardzo ładną akcję zainicjował Mateusz Łuczak. Zawodnik ten po otrzymaniu piłki na połowie Cartusii na pełnej szybkości popędził z nią w kierunku naszej bramki mijając po drodze dwóch obrońców, po czym wbiegając w pole karne zagrał spod linii końcowej przed bramkę do nadbiegającego tam jednego z napastników Raduni. Ten przez nikogo nie atakowany, mając już tylko przed sobą bramkarza Cartusii Artura Babińskiego, nieczysto trafił w piłkę z 5 metra, po czym futbolówka przeleciała obok słupka i wyszła na aut bramkowy. Na drugą groźną akcję w wykonaniu gospodarzy czekaliśmy aż do 44 minuty. Niestety ta okazała się już skuteczna, albowiem gospodarze wyszli po niej na prowadzenie 1:0. W sytuacji tej po stracie piłki przez piłkarzy Cartusii na połowie rywali, gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, po której piłka zagrana została na prawe skrzydło do jednego z pomocników Raduni. Ten na pełnej szybkości popędził w kierunku bramki Cartusii i spod linii końcowej zagrał płasko do zamykającego akcję Mateusza Łuczaka, któremu nie pozostało już nic innego jak tylko dołożyć nogę i wpakować piłkę do siatki z bliskiej odległości.

Niestety zabrakło parę sekund, aby dowieźć korzystny rezultat do przerwy. W tej części gry Kartuzjanie nie zagrozili poważniej bramce gospodarzy. Wszystkie próby przedostania się pod pole karne gospodarzy kończyły się na dobrze dysponowanych obrońcach Raduni a nieliczne strzały z dystansu nie sprawiały kłopotów ich bramkarzowi Patrykowi Kotłowskiemu.

W początkowych fragmentach drugiej połowy obraz gry niewiele się zmienił, w dalszym ciągu dominowali gospodarze. Jednak z biegiem czasu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Cartusii, którzy dążyli do odrobienia strat angażując w akcje ofensywne coraz więcej zawodników i coraz śmielej zaczęli atakować. Już w 52 minucie ładny strzał na bramkę gospodarzy z okolic 18 metra oddał Jakub Leszkiewicz, ale piłka nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką. W 67 minucie Cartusię od utraty drugiego gola uchronił z kolei słupek po strzale Damiana Kugiela z okolic 15 metra. Chwilę później kolejną akcję bramkową przeprowadzili znowu Kartuzjanie. W sytuacji tej po wrzutce piłki z prawej strony pola karnego Raduni do zamykającego akcję Kacpra Paninskiego, ten przez nikogo nie atakowany nieczysto uderzył z pierwszej piłki z narożnika pola bramkowego, po czym futbolówka wyszła na aut bramkowy. W 75 minucie po kolejnej oskrzydlającej akcji Cartusii i zagraniu piłki w pole karne gospodarzy do piłki dobiegł Jakub Leszkiewicz, który uderzył na bramkę, jednak piłkę z linii bramkowej wybił stojący tam obrońca Raduni. Im bliżej końca meczu, tym więcej piłkarzy angażowali Kartuzjanie w akcje ofensywne osłabiając tym samym tyły i narażając się na groźne kontry. Po jednej z nich i strzale zza pola karnego jednego z piłkarzy Raduni bardzo efektowną interwencją popisał się bramkarz Cartusii Artur Babiński, który sparował piłkę na poprzeczkę, a przy dobitce kolejnego z napastników gospodarzy po raz drugi w tej akcji wyszedł obronną ręką broniąc strzał z bliskiej odległości. To był dobry mecz w wykonaniu naszego golkipera, który kilkukrotnie skutecznie interweniował. Gdy już wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie gospodarze w doliczonym już czasie gry przeprowadzili kolejną kontrę. Znowu w roli głównej wystąpił najlepszy chyba na boisku Mateusz Łuczak, który na pełnej szybkości minął dwóch naszych obrońców i wbiegając w pole karne zagrał piłkę przed wychodzącym z bramki Arturem Babińskim do nadbiegającego z boku Dominika Naczk, któremu pozostało już tylko dopełnienie formalności i wpakowanie piłki do pustej już bramki. Była to 92 minuta meczu. Chwilę później sędzia główny spotkania zagwizdał po raz ostatni i zakończył ten mecz.

Z przebiegu spotkania trzeba przyznać, że piłkarze Raduni zasłużenie wygrali ten pojedynek, ale z całą pewnością Kartuzjanie przysporzyli trochę strachu i problemów gospodarzom, którzy są zdecydowanym faworytem do wygrania ligi i awansu do wyższej klasy rozgrywkowej.

Tak, czy owak ten najtrudniejszy mecz w rundzie wiosennej mamy już za sobą i teraz trzeba szukać punktów w kolejnych spotkaniach.

Składy drużyn :

Cartusia : Babiński- Nurek, Adamkiewicz (66’ Paninski), Raulin, Iwański- Dawidowski (73’ Wołoszyk), Toporek, Siłkowski, Sienkiewicz (79’ Niedźwiecki), Leszkiewicz- Dampc (kpt).

Rez.: Małkiński- Paninski, Niedźwiecki, Wołoszyk, Piór, Kitowski, Wroński;

Radunia : Kotłowski- Gębiś, Iwanowski, Karasiński, Klawikowski (kpt), Mejer, Wysiecki, Kaszuba, Naczk, Łuczak, Bejuk (61’ Kugiel);

Rez.: Konkol- Domaschke, Karniluk, Kugiel, Skierkowski, Stencel, Zbrzyzny;

Bramki : 1:0 Łuczak (44’), 2:0 Naczk (90’+2);

Kartki :

Cartusia : Toporek (ż),

Radunia : ----

Zdjęcia z meczu  (kliknij tutaj)