Cartusia 1923 Kartuzy - Sokół Kleczew 3:3 (1:0)
Ależ rollercoaster emocji mogliśmy odczuć w dzisiejszym spotkaniu III ligi, w którym Cartusia 1923 Kartuzy na własnym boisku zremisowała z Sokołem Kleczew 3:3 (1:0). Wszystko układało się zgodnie z planem albowiem Kartuzianie po bramkach Dawida Szałeckiego i Piotra Łysiaka prowadzili już 2:0. Potem niepotrzebna czerwona kartka dla Marcina Poręby a chwilę po niej trzy minuty, w których goście zdobyli aż 3 bramki i wyszli na prowadzenie. Kartuzianie grając w dziesięciu za sprawą Kornela Przyborowskiego doprowadzili do remisu 3:3 a potem mimo kilku akcji bramkowych z każdej ze stron wynik nie uległ już zmianie i podział punktów stał się faktem. Szersza relacja i protokół meczowy w rozwinięciu ....
Pierwsza połowa była dość niemrawa w wykonaniu obu zespołów a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Lekką przewagę na początku spotkania posiadali goście z Kleczewa, którzy częściej byli przy piłce i częściej bywali na połowie rywala. Akcji bramkowych Kleczewianie nie potrafili jednak stworzyć. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić Kartuzianie, którzy odważniej zaczęli atakować bramkę Sokoła. Jedna z pierwszych akcji bramkowych w tej części spotkania przyniosła prowadzenie Cartusii. Była to 29 minuta meczu, w której piłkę na lewym skrzydle przejął Marcin Poręba i spod linii bocznej pola karnego dograł na 14 metr na wprost bramki do znajdującego się tam Dawida Szałeckiego, który po przyjęciu piłki minął jeszcze obrońcę i uderzył na bramkę z pola karnego nie dając szans bramkarzowi Sokoła Bartoszowi Przybysz i na tablicy wyników zaświeciło się 1:0 dla Cartusii. Później nic ciekawego w tej części gry już się nie działo i na przerwę Kartuzianie schodzili ze skromnym prowadzeniem 1:0.
Druga odsłona to prawdziwy dreszczowiec, w którym emocje zmieniały się z minuty na minutę. Zaczęło się fatalnie dla Cartusii, bo już w 52 minucie za drugą żółta i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Marcin Poręba, który musiał opuścić boisko. Grająca w osłabieniu Cartusia chwilę później, bo w 56 minucie zdobywa drugą bramkę i wychodzi na prowadzenie 2:0. W sytuacji tej po wrzutce piłki z boku w pole karne strzał głową oddał Dawid Szałecki a wypuszczona z rąk bramkarza piłka poleciała pod nogi nadbiegającego na dobitkę Piotra Łysiaka, który z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Z dwubramkowego prowadzenie Kartuzianie nie cieszyli się jednak długo, bo trzy minuty później piłkarze Sokoła za sprawą Krystiana Pawlaka zdobywają bramkę kontaktową, która zdecydowanie dodała wiatru w żagle Kleczewianom, przynajmniej na chwilę. Bramka ta zdobyta dość szczęśliwie, albowiem dograna płasko z boku pola karnego przed bramkę Cartusii piłka kotłowała się między bramkarzem Cartusii, który próbował złapać to podanie a napastnikiem gości, który ostatecznie leżąc już na murawie końcówką buta potrafił jeszcze sięgnąć piłki i ta wturlała się przy słupku do bramki. Po strzeleniu bramki kontaktowej przyszły kolejne dwie minuty tj. 61 i 62, w której goście zdobyli następne dwa gole i wyszli na prowadzenie 3:2. Do remisu strzałem z rzutu karnego po faulu Kornela Przyborowskiego na którymś z piłkarzy Sokoła, doprowadził Mateusz Wzięch, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Strzał zawodnika Sokoła z jedenastego metra wyczuł bramkarz Cartusii, ale niestety nie sięgnął futbolówki i ta ugrzęzła w siatce. Minutę później było już 3:2 dla Kleczewian. W tej sytuacji dograna z boku pola karnego Cartusii na 16 metr piłka trafiła pod nogi kolejnego zmiennika Miłosza Matuszewskiego, który po przejęciu futbolówki przedarł się przez obrońców i zdołał oddać strzał z 14 metra, po którym piłka odbita jeszcze od nóg próbującego zablokować ten strzał obrońcy Cartusii i po rykoszecie tym wpadła do bramki obok zaskoczonego bramkarza Cartusii. Po wydarzeniach tych trzeba przyznać, że dużym kunsztem trenerskim wykazał się trener gości Łukasz Cichos, który chwilę wcześniej, w tym samym czasie wpuścił na boisko obu strzelców drugiej i trzeciej bramki. Takiego obrotu spraw nikt chyba się nie spodziewał. Na szczęście rozdrażnieni Kartuzianie mimo gry w osłabieniu ruszyli do odrabiania strat i zepchnęli gości do defensywy próbując za wszelką cenę zmienić ten niekorzystny wynik. Już w 65 minucie groźny strzał z okolic 16 metra oddał kapitan Cartusii Sebastian Deja, ale bramkarz gości obronił to uderzenie. Minutę później po ładnej akcji Cartusii piłkę w polu karnym otrzymał Dawid Szałecki, który mijając obrońcę i wychodząc na dogodną pozycję strzelecką został przez niego sfaulowany. Po gwizdku sędziego wszyscy zgromadzeni na stadionie cieszyli się z rzutu karnego, ale ku zaskoczeniu sędzia główny zupełnie inaczej niż wszyscy zinterpretował to wydarzenie i podyktował rzut wolny pośredni dla gości a pomocnikowi Cartusii pokazał żółtą kartkę za rzekome symulowanie faulu, czym ewidentnie odebrał szansę niebiesko-biało-czarnym na doprowadzenie do remisu. Po tym dwie groźne akcje przeprowadzili goście, po których mogli pokusić się na podwyższenie prowadzenia. W obu przypadkach strzały z dogodnej sytuacji Filipa Młodożeniec i Mateusza Wzięcha na szczęście okazały się niecelne. W 78 minucie Kartuzianie doprowadzają w końcu do remisu. Po ładnej akcji zespołowej Cartusii piłkę w polu karnym Sokola otrzymał Kornel Przyborowski, który w sytuacji sam na sam płaskim strzałem w róg wpakował piłkę do siatki, czym zrehabilitował się nieco za faul, po którym goście wykonywali w 61 minucie rzut karny. Po wyrównaniu Kartuzianie nadal nacierali i kilka razy bliscy byli wyjścia na prowadzenie, ale strzały z pola karnego Piotra Gryszkiewicza, czy Kornela Przyborowskiego bronił golkiper gości. Pomimo doliczonych kliku minut do regulaminowego czasu gry, żadnej z drużyn nie udało się już pokonać bramkarza rywali i wynikiem 3:3 zakończyło się to emocjonujące spotkanie. Choć w ostatniej akcji meczu serca bardzo mocno zadrżały, bo Kleczewianie mogli wyjść jeszcze na prowadzenie, ale na szczęście piłka po strzale w dużym zamieszaniu pod bramką Cartusii Kacpra Kroczyńskiego trafiła w słupek i wyszła na aut bramkowy. Zaraz po tym sędzia główny zakończył ten pojedynek.
Składy drużyn :
Cartusia : Ryszewski- Tandecki, Łysiak, Vidal- Poręba M., Banaczek (57’ Gryszkiewicz), Deja (kpt), Szałecki, Dobek (79’ Matejek), Kopania- Poręba J. (57’ Przyborowski);
Rez.: Michalak- Rapińczuk, Rachwał, Andrychowicz, Gryszkiewicz, Przyborowski, Matejek;
Sokół : Przybysz- Zimmer (59’ Wzięch), Kultys, Kaliszan (kpt), Konieczny (72’ Kowalczuk), Friska (59’ Matuszewski), Pawlak, Młodożeniec (90’ Kroczyński), Andrzejewski J., Andrzejewski K., Grobelny;
Rez.: Lorek- Kowalczuk, Wzięch, Klimko, Stańczyk, Łukowski, Kroczyński, Matuszewski, Szygenda;
Bramki : 1:0 Szałecki (29’), 2:0 Łysiak (56’), 2:1 Pawlak (59’), 2:2 Wzięch (61’), 2:3 Matuszewski (62’), 3:3 Przyborowski (78’);
Kartki :
Cartusia : Poręba M. (ż, ż – cz. 52’), Poręba J. (ż), Szałecki (ż), Kopania (ż), trener Letniowski (ż);
Sokół : Grobelny (ż);
Sędziowie :
Popławski Jakub– SG (Zachodniopomorski ZPN)
Myziak Mateusz– SA1 (Zachodniopomorski ZPN)
Jankowski Paweł– SA2 (Zachodniopomorski ZPN)