Niestety nie udał się piłkarzom III ligowej Cartusii 1923 Kartuzy rewanż za środową, pucharową porażkę z Arką II Gdynia. Tym razem podopieczni trenera Piotra Kwiatkowskiego także przegrali, ale tym razem w spotkaniu ligowym 2:3 (0:2). Bramki dla Cartusii strzelali Piotr Przybylski oraz Patryk Sidor z karnego. Cartusia w dalszym ciągu pozostaje w głębokim dołku, z którego niestety nie może się wygrzebać. Trudne zadanie ma teraz Klub, aby przywrócić drużynę na właściwe tory. Na tą chwilę nie jest jednak znany powód dla tak kiepskiej dyspozycji naszej drużyny. Pewne jest to, że jeżeli dalej tak[nbsp] będzie szło, to widmo spadku pojawi się bardzo szybko….

Niestety nie udał się piłkarzom III ligowej Cartusii 1923 Kartuzy rewanż za środową, pucharową porażkę z Arką II Gdynia. Tym razem podopieczni trenera Piotra Kwiatkowskiego także przegrali, ale tym razem w spotkaniu ligowym 2:3 (0:2). Bramki dla Cartusii strzelali Piotr Przybylski oraz Patryk Sidor z karnego. Cartusia w dalszym ciągu pozostaje w głębokim dołku, z którego niestety nie może się wygrzebać. Trudne zadanie ma teraz Klub, aby przywrócić drużynę na właściwe tory. Na tą chwilę nie jest jednak znany powód dla tak kiepskiej dyspozycji naszej drużyny. Pewne jest to, że jeżeli dalej tak[nbsp] będzie szło, to widmo spadku pojawi się bardzo szybko.

W dzisiejszym spotkaniu Gdynianie bardzo szybko wyszli na prowadzenie, bo już w 7 minucie gości uradował Przemysław Szur. W tej sytuacji Gdynianie wykonywali rzut rożny z lewej strony boiska. Dorzucona głęboko, za dalszy słupek piłka, zgrana została przed bramkę przez zamykającego akcję [nbsp]i przez nikogo nie pilnowanego jednego z zawodników gości a tam z bliska do siatki wpakował ją wspomniany wyżej[nbsp]Przemysław Szur, który[nbsp]uprzedził kryjących go obrońców. Kartuzjanie jak zwykle długo się rozkręcali oddając początkowo pole gry gościom. Pierwsza ładna i groźna akcja Cartusii to dopiero 17 minuta i dwójkowa akcja Szymona Rychłowskiego i Adama Piątkowskiego, po której ten ostatni wbiegł z piłką w pole karne i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości Dawidem Kędra uderzył po długim rogu, ale piłka poleciała daleko obok słupka. Po tej sytuacji nasi piłkarze uwierzyli w siebie bardziej i zaczęli coraz mocniej atakować.[nbsp] Niestety nadziali się na kontrę i w 40 minucie stracili drugą bramkę. Zresztą bramka ta padła w bardzo dziwnych, kuriozalnych okolicznościach. Do dorzuconej w nasze pole karne piłki z trudem dobiegł[nbsp]zawodnik Arki Damian Matys, który z okolic linii końcowej wysokim lobem zagrał ją przed bramkę. Stojący przy "krótkim" słupku bramkarz Cartusii Mateusz Imianowski jak też blok defensywny sądząc, że piłka zagrana została już zza linii końcowej, czego domagali się od sędziów stanęli i przyglądali się rozwojowi dalszej akcji. Długo opadająca piłka spadła przed bramkę, do której dobiegł drugi z napastników Arki Przemysław Szur, który brzuchem wepchnął piłkę do siatki. Stojący dalej piłkarze Cartusii oczekując reakcji sędziego zdziwili się, gdy ten pokazał na środek boiska, twierdząc, że piłka nie opuściła pola gry. Niestety to duży błąd naszych piłkarzy, głównie bramkarza, którzy nie powinni czekać na gwizdek sędziów a grać do końca. Gdyby tak było z pewnością, którykolwiek z nich szybciej dobiegłby do piłki niż napastnik Arki. Tymczasem na tablicy wyników pojawiło się 0:2 i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa spotkania.

W drugiej odsłonie gra wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Akcje toczyły się głównie w środku pola z nielicznymi wypadami pod bramkę rywala zarówno z jednej jak i drugiej strony.[nbsp] Bardziej wybiegani wydawali się piłkarze Arki, którzy lepiej operowali piką. Jako pierwsi groźniej zaatakowali jednak Kartuzjanie. W 52 minucie długie, krosowe zagranie w pole karne gości trafia pod nogi zamykającego akcję Szymona Wenty, który przez nikogo nie atakowany niezbyt dobrze przyjął piłkę, wyrzucając się ze światła bramki, dlatego też oddane uderzenie zdołali zablokować obrońcy. Później nic specjalnego się nie działo aż do 78 minuty, w której w dziecinny sposób jeden zawodnik Arki[nbsp] Jakub Nowakowski po przejęciu piłki przed [nbsp]naszym polem karnym minął swobodnie trzech obrońców Cartusii i wyszedł na pozycje sam na sam z Mateuszem Imianowskim i bez problemu pokonał naszego bramkarza podwyższając prowadzenie na 0:3.[nbsp] Wydawało się, że to już nokaut naszych piłkarzy. Nadzieję przywrócił jednak w 85 minucie Piotr Przybylski, który wykorzystując nieporozumienie stopera i bramkarza Gdynian przejął piłkę i płaskim strzałem pod brzuchem próbującego ratować tą sytuację bramkarza umieścił piłkę w bramce Arki[nbsp]zdobywając bramkę kontaktową na 1:3. Bramka ta dodała nieco skrzydeł naszym piłkarzom, którzy całą już drużyną rzucili się do odrabiania strat. Widząc nieporadność ofensywną swoich kolegów z drużyny stoper Cartusii Piotr Karasiński postanowił pomóc kolegom i coraz częściej zapędzał się pod bramkę rywali. Jeden z tych wypadów zakończył się faulem bramkarza na tym zawodniku. W związku z tym, że było to w polu karnym sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Pewnym wykonawcą rzutu karnego został Patryk Sidor, który mocnym strzałem w róg zmylił zupełnie bramkarza gości i doprowadził do wyniku 2:3.[nbsp] Była to jednak ostatnia akcja meczu, bo zaraz po niej sędzia główny zakończył ten pojedynek i niestety trzy punkty pojechały do Gdyni.

Składy drużyn :

Cartusia : Imianowski- [nbsp]Kieruzel, Karasiński, Skowroński, Sidor K.,- Wenta (60’ Pilichowski), Domjan (60’ Przybylski), Sidor P., Rychłowski (46’ Brzeski), Hejden- Piątkowski;

Rez.: Breza, Brzeski, Miłosz, Przybylski, Pilichowski, Ksiuk.

Arka : Kędra- Robakowski, Szur, Borski, Nowakowski, Lomski (46’ Kupczyk), Matys, Koziara, Tomczak (65’ Patok), Tomasiewicz, Wardziński (72’ Węsierski);

Rez.: Kotkowski- Patok, Kupczyk, Węsierski.

Bramki :

0:1 Szur (7’), 0:2 Szur (40’), 0:3 Nowakowski (78’), 1:3 Przybylski (85’), 2:3 Sidor (k. 90+2)

Kartki :

Cartusia : Sidor K. (ż);

Arka : Matys (ż), Nowakowski (ż)

Sędziowie:

gł. Robert Strzelecki – Pomorski ZPN

as. Jewgienij Adamonis – Pomorski ZPN

as. Rafał Briegel – Pomorski ZPN