W Gowidlinie, 2 czerwca odbył się mecz juniorów młodszych B w ramach 24. kolejki spotkań ligi Juniorów Młodszych B1 grupa 2 okręg Gdańsk. Po dyskwalifikacji Gowidlina w rundzie jesiennej za udział w meczu nieuprawnionych zawodników spodziewaliśmy się zdeterminowanej walki. Do tego ogromny upał, który wszystkim dawał się we znaki. Na boisku zdecydowanie lepiej czuli się gospodarze. Twarda, nierówna i wysuszona nawierzchnia nie pozwalała na grę dolną piłką, co zdecydowanie dawało przewagę gospodarzom. Oni też szybko objęli prowadzenie, bo w 9 minucie meczu.
3 : 1 (2:1) |
A już 3. minuty później straciliśmy kolejną bramkę. Nasi zawodnicy nie potrafili skutecznie przełamać obrony Gowidlina. Gra dolną piłką sprawiała ogromne trudności na nierównościach boiska. Przyzwyczajeni to tego stanu rzeczy gospodarze grali głównie górną piłką wyprowadzaną w pobliże bramki Cartusii, atakując przy tym trójką zawodników. Minęło jeszcze kilka minut zanim podopieczni trenera Karola Cichonia dostosowali się do warunków i stylu gry przeciwnika. Od 20 minuty nasza gra wyglądała już zupełnie inaczej. Rozszerzona gra kartuzian sprawiała trudności z powrotem obrony Gowidlina i pozwoliła na stworzenie kilku niebezpiecznych dla gospodarzy akcji. Po jednej z nich, w 31 minucie meczu, kapitan kartuskiego zespołu, Gabriel Hirsz znalazł się z piłką na przeciwko bramkarza Gowidlina i bez wysiłku zdołał go pokonać.
Po przerwie gra wyglądała już bardziej zacięcie. Zdecydowanie widać było determinację po obu stronach boiska. Na brak interwencji nie mogli narzekać zarówno bramkarz Gowidlina jak i Teofil Wezel z Kartuz. Na 3 minuty przed końcowym gwizdkiem udało się nam zremisować, ale sędzia nie uznał bramki i dopiero po umieszczeniu piłki w bramce przeciwnika odgwizdał "spalony", czym zaskoczeni byli również zawodnicy gospodarzy. Szybkie wznowienie gry kolejną długą piłką spowodowało problemy z wybiciem piłki na nierównej nawierzchni i oddaleniem gry od naszej bramki, co w przedostatniej minucie gry wykorzystali gospodarze ustalając wynik końcowy na 3:1.