Nawet Alfred Hitchcock nie powstydziłby się scenariusza jaki zgotowali piłkarze Cartusii w dzisiejszym meczu przeciwko Astrze Ustronie Morskie. W tym wyjazdowym meczu Kartuzajnie przegrywali już do przerwy 3:0, mecz kończyli w 9 a na bramce Cartusii po czerwonej kartce bramkarza Michała Jajkowskiego zawodnicy z pola najpierw Piotr Karasiński, potem Karol Domjan, a mimo wszystko doprowadzili do remisu 4:4. W drugiej połowie w szeregach Cartusii do ataku został przesunięty Piotr Karasiński i było to show w jego wykonaniu. Zawodnik ten asystował przy pierwszej bramce a do tego dołożył sam dwa trafienia. Bramki strzelali 1:0 samobójcza Kewina Sidora (5'), 2:0 D. Miętek (37'), 3:0 D. Miętek (42'), 3:1 P. Sidor (55'), 4:1 nieznany (64'), 4:2 P. Brzeski (65'), 4:3 P. Karasiński (88'), 4:4 P. Karasiński (90'). Szersza relacja oraz protokół meczowy w rozwinięciu ....

Mecz z Astrą Ustronie Morskie miał być meczem, który miał dać nam spokój do końca rozgrywek w walce o utrzymanie. Mecz ten trzeba było jednak wygrać. O korzystny wynik, mając na uwadze wyniki Astry i zajmowane przez nich ostatnie miejsce w tabeli, trudno nie powinno być, tym bardziej, że gospodarze już dawno pogodzili się, że opuszczają już III ligę. [nbsp]Niestety rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Co prawda od pierwszego gwizdka sędziego Kartuzjanie mówiąc żargonem piłkarskim usiedli na przeciwniku nie wypuszczając ich z własnej połowy, ale już w 5 minucie jedna, niegroźna akcja gospodarzy przynosi im prowadzenie. W tej sytuacji piłkę na prawym skrzydle przejął jeden z osamotnionych pomocników Astry i nie mając co z nią zrobić wrzucił ją w nasze pole karne, gdzie nie było już żadnych innych piłkarzy tego zespołu.[nbsp] Spadająca na 11 metr przed naszą bramką piłka trafiła na głowę pilnującego tej strefy Kewina Sidora, który zamiast zachować spokój lub wybić ją w pole, zagrał głową w kierunku własnej bramki nie widząc, że bramkarz Cartusii wyszedł do tego zagrania, ale nie złapał piłki bo uprzedził go wspomniany Kewin Sidor. Po interwencji tej piłka spokojnie wturlała się do pustej bramki. Przez nieporozumienie to i nonszalanckie zagranie na tablicy wyników od 5 minuty pojawiło się 1:0 dla Astry. Niestety błąd naszego obrońcy, zresztą nie pierwszy tego typu w tych rozgrywkach, ostatecznie dużo nas kosztował. Po stracie bramki piłkarze Cartusii nadal nacierali na bramkę gospodarzy i cały czas praktycznie nie schodzili z ich połowy. Już w 8 minucie bliski wyrównania był Patryk Sidor, ale jego piękny strzał z 23 metra trafia w poprzeczkę, po czym piłka spada na linię bramkową i niestety wychodzi w pole. W 10 minucie kolejna okazja Cartusii do wyrównania. Tym razem strzał głową Piotra Karasińskiego z 7 metra po rzucie rożnym, z linii bramkowej wybija stojący tam akurat obrońca Astry. W 27 minucie niemal kopia strzału Patryka Sidora. Tym razem na uderzenie z 23 metra zdecydował się Patryk Brzeski i podobnie jak poprzednio piłka odbija się od poprzeczki spada na linię bramkową i wychodzi w pole a dobitka głową Dawida Hejdena niestety przelatuje nad poprzeczką. Jak widać duże szczęście dopisuje od początku tego meczu gospodarzom. Niestety te niewykorzystane sytuacje szybko się zemściły. W 37 minucie karygodne zachowanie naszego bramkarza Michała Jajkowskiego, który po otrzymaniu piłki od swojego obrońcy, zamiast wybijać ją do przodu, bądź zagrywać do boku do wychodzących kolegów zaczął kiwać się z atakującym go obrońcą i niestety stracił na jego rzecz piłkę. Napastnik ten po przejęciu piłki, mając już praktycznie pustą bramkę został jednak przez naszego bramkarza złapany za koszulkę co spowodowało jego upadek a sędzia główny bez wahania wskazał na 11 metr a bramkarzowi naszemu pokazał zasłużenie czerwoną kartkę. Niestety dwa błędy w jednej akcji naszego młodego bramkarza doprowadziły do tego, że pod nieobecność z powodu kontuzji drugiego bramkarza na bramkę staje [nbsp]zawodnik z pola Piotr Karasiński. Niestety nie miał on żadnych szans przy strzale z rzutu karnego Damiana Miętka i od 37 minuty gospodarze prowadzą już 2:0. Pięć minut później gospodarze podwyższają prowadzenie na 3:0. Była to 42 minuta, w której w narożniku naszego pola karnego piłkę przejął skuteczny w tym meczu Damian Miętek, który zakręcił piłkę w kierunku dalszego słupka i zrobił to na tyle precyzyjnie, że piłka przeleciała nad broniącym Piotrem Karasińskim i ugrzęzła w okienku naszej bramki. Na przerwę schodzimy zatem przegrywając aż 3:0.

Na drugą połowę trener Cartusii Piotr Kwiatkowski na boisko, za bezbarwnego w pierwszej części Szymona Wentę wprowadza Karola Domjana. Ten jednak zmienia w bramce Piotra Karsińskiego, który desygnowany zostaje do ataku. W 48 minucie gospodarze bliscy są podwyższenia prowadzenia, ale w sytuacji sam na sam strzał jednego z napastników Astry broni Karol Domjan. Mimo gry w osłabieniu to Kartuzjanie prowadzą grę i cały czas nękają bramkę gospodarzy. W 55 minucie na rajd lewą stroną zdecydował się w końcu Dawid Hejden, który minął kryjącego go obrońcę i z okolic linii bocznej pola karnego Astry zagrał piłkę na dalszy słupek do zamykającego akcję Piotra Karasińskiego, który głową zgrał piłkę przed bramkę do wbiegającego tam Patryka Sidora, który ładnym, kontrującym strzałem głową z 6 metra zmniejsza rozmiary porażki i doprowadza do wyniku 3:1. Grający w przewadze gospodarze w 64 minucie, po jednej z nielicznych akcji ofensywnych podwyższają jednak prowadzenie na 4:1. W tej sytuacji zagrana w nasze pole karne piłka trafia do zamykającego akcję jednego z zawodników Astry, który po przyjęciu jej uderza z 10 metra po długim rogu i Karol Domjan niestety nie ma szans na skuteczną obronę tego strzału. [nbsp]W kolejnej akcji nadzieję Cartusii przywraca jednak Patryk Brzeski. Po kolejnej oskrzydlającej akcji Dawida Hejdena, który mija w polu karnym Astry jednego z obrońców, po czym zagrywa piłkę na środek przed bramkę do wbiegającego tam Patryka Brzeskiego, który strzałem z pierwszej piłki uderza na bramkę. Przy uderzeniu tym piłka zostaje jednak zablokowana przez jednego z obrońców, ale przy dobitce Patryka nie było już wątpliwości i od 65 minuty mamy wynik 4:2. [nbsp]Po strzeleniu bramki Kartuzjanie widząc jeszcze nadzieję na wywiezienie z Ustronia Morskiego korzystnego wyniku nadal, mimo gry w osłabieniu, atakują gospodarzy, którym z minuty na minutę opadają siły i łapią kurcze. [nbsp]Do tego gra na czas a minuty uciekają. Piłkarze Cartusii mimo przewagi w posiadaniu piłki nie potrafią jednak znaleźć drogi do bramki. W 81 minucie ładny, płaski strzał Patryka Brzeskiego z 20 metra trafia w słupek. Bramkarz Astry odprowadza tylko piłkę wzrokiem nie reagując w ogóle przy tym strzale a piłka kolejny raz wychodzi w pole i niestety trafia pod nogi obrońców gospodarzy. Kolejne szczęście gospodarzy. Mniej szczęścia mieli już w 88 minucie. W tej sytuacji piłka dorzucona z boku w pole karne Astry trafia do Piotra Karasińskiego, który mimo asekuracji obrońców gospodarzy ładnie przyjmuje piłkę na klatkę piersiową sprowadzając piłkę do ziemi i płaskim strzałem w róg strzela bramkę kontaktową dając jeszcze większą nadzieje na wywiezienie choćby punku. Na tablicy wyników 4:3 dla Astry. Desygnowanie Piotra Karasińskiego do ataku okazało się strzałem w dziesiątkę. Zawodnik ten niemal dwie minuty później po zagraniu z boku pola karnego przed bramkę uderza głową i w 90 minucie doprowadza do remisu 4:4. W związku z kontuzją bramkarza gospodarzy i trwająca długo zmianą sędzia główny dolicza do regulaminowego czasu gry aż 8 minut. Widząc to piłkarze Cartusii zwietrzyli jeszcze szansę na strzelenie bramki zwycięskiej. Niestety w 91 minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył zawodnik Cartusii Dawid Hejden, który musiał opuścić boisko. Grający w 9 nasi piłkarze niestety nie byli już tak aktywni w ofensywie, którą w tych ostatnich fragmentach przejęli gospodarze. W tym fragmencie bliżsi bramki dającej prowadzenie byli właśnie piłkarze Astry. Dwukrotnie w tym okresie bliski strzelenia bramki był wpuszczony po przerwie Senegalczyk Doudou Ndao, który dwukrotnie strzałami z bliskiej odległości pudłował.[nbsp] Na szczęście ten korzystny wynik udało się utrzymać do końca meczu i ostatecznie zremisowaliśmy 4:4.[nbsp] Wynik ten z przebiegu meczu z pewnością cieszy, ale generalnie trzeba potraktować go jako porażkę. Mecz ten miał być spacerkiem w uzyskaniu trzech punktów. Niestety pojedyncze błędy niektórych naszych piłkarzy, nie pozwalają wygrywać nam meczów. Za drugą połową bardzo duże słowa uznania dla prawie wszystkich naszych piłkarzy. Determinacja i chęć gry w tej części gry opłaciła się i pozwoliła na zdobycie choćby jednego punku.[nbsp] Szczególne słowa uznania należą się jednak dla najstarszego w naszej ekipie Piotra Karasińskiego, który na każdym centymetrze boiska nie dawał za wygraną, walczył o piłkę i wygrywał większość pojedynków zostawiając dużo zdrowia na boisku. Niestety remis ten nie daje jeszcze utrzymania w lidze, o które będzie trzeba walczyć w dwóch ostatnich meczach z Leśnikiem Manowo i GKS Przodkowo.

Składy drużyn :

Cartusia : Jajkowski- Przybylski, Karasiński, Skowroński, Sidor K.- Hejden, Sidor P., Pilichowski, Brzeski, Wenta (46’ Domjan)- Dawidowski;

Rez.: Domjan, Miłosz, Breza

Astra : Wiśniewski (87’ Krymowski) – Gontek, Mikołajczak, Maciejewski (8’ Tyiechko), Kocur, Roszak, Zinchenko, Wieczorkiewicz , Szymański (76’ Ndao)- Miętek (88’ Konarski);

Rez.: Krymowski- Bukowski, Ndao, Tyiechko, Konarski, Miller;

Bramki :

1:0 Sidor K. (s.) (5’), 2:0 Miętek (k.) (37’), 3:0 Miętek (42’), 3:1 Sidor P. (55’), 4:1 ? (64’), 4:2 Brzeski (65’), 4:3 Karasiński (88’), 4:4 Karasiński (90’)

Kartki :

Cartusia : Jajkowski (cz), Hejden (ż), (ż)- (cz);

Astra : Wieczorkiewicz (ż), Krymowski (ż);

Sędziowie :

Karski Łukasz [nbsp]– główny – Pomorski ZPN,

Behmke Bartłomiej – asystent – Pomorski ZPN,

Ostrowski Marcin – asystent – Pomorski ZPN;