Dwa oblicza miał dzisiejszy mecz Cartusii 1923 z Raselem Dygowo a emocje towarzyszyły mu do ostatniego gwizdka sędziego. Po niezwykle słabej w wykonaniu naszych piłkarzy pierwszej części meczu, którą przegraliśmy 0:3, w drugiej wyszedł zupełnie inny zespół, przede wszystkim walczący i chcący zmienić ten niekorzystny wynik, który doprowadził do remisu 3:3 a przy odrobinie szczęścia mógł jeszcze ten mecz wygrać. W końcówce meczu bramkę strzelił jeszcze Piotr Karasiński i byłby to jego drugi gol w tym meczu, ale niestety sędzia dopatrzył się spalonego. [nbsp]W drugiej sytuacji Ryszard Dawidowski z bliska trafia w słupek. Tymczasem remis po bramkach 0:1 Wojciechowski (28'), 0:2 Rutkowski (29'), 0:3 Zhdanov (44'), 1:3 Dawidowski (53'), 2:3 Brzeski (56'), 3:3 Karasiński (85') i podział punktów stał sie faktem. Remis ten żadnej z drużyn z pewnością nie zadawala. Szersza relacja w rozwinięciu ....

Dwa oblicza miał dzisiejszy mecz Cartusii 1923 z Raselem Dygowo a emocje towarzyszyły mu do ostatniego gwizdka sędziego. Po niezwykle słabej w wykonaniu naszych piłkarzy pierwszej części meczu, którą przegraliśmy 0:3, w drugiej wyszedł zupełnie inny zespół, przede wszystkim walczący i chcący zmienić ten niekorzystny wynik, który doprowadził do remisu 3:3 a przy odrobinie szczęścia mógł jeszcze ten mecz wygrać. W końcówce meczu bramkę strzelił jeszcze Piotr Karasiński i byłby to jego drugi gol w tym meczu, ale niestety sędzia dopatrzył się spalonego. W drugiej sytuacji Ryszard Dawidowski z bliska trafia w słupek. Tymczasem remis po bramkach 0:1 Wojciechowski (28'), 0:2 Rutkowski (29'), 0:3 Zhdanov (44'), 1:3 Dawidowski (53'), 2:3 Brzeski (56'), 3:3 Karasiński (85') i podział punktów stał się faktem. Remis ten żadnej z drużyn z pewnością nie zadawala.

Jako pierwsi w tym spotkaniu mocniej zaatakowali piłkarze Cartusii, którzy po akcji z 5 minuty bliscy byli objęcia prowadzenia, ale strzał Karola Domjana z pierwszej piłki po ładnie wypracowanej przez kolegów akcji z 18 metra minimalnie przeleciał nad spojeniem słupka z poprzeczką bramki Rasela. Później mecz toczył się jednak głównie w środku pola, a z minuty na minutę goście z Dygowa coraz śmielej przedostawali się w okolice naszego pola karnego. Cześć z naszych piłkarzy, jakby zdekoncentrowana, będąca myślami gdzie indziej na wiele pozwalała przyjezdnym. [nbsp]Dlatego też w 28 minucie energiczne wejście w pole karne Cartusii jednego z piłkarzy gości zostaje przerwane faulem przez naszego obrońcę Macieja Kieruzela, który spóźniony, próbując zatrzymać szarżującego napastnika zrobił to na tyle nieudolnie, że ten padł na ziemię, a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Pewnym wykonawca rzutu karnego był kapitan gości[nbsp] Andrzej Wojciechowski. Chwilę później, a w zasadzie zaraz po wznowieniu gry ze środka po stracie pierwszego gola, goście przejmują piłkę na własnej połowie i przeprowadzają szybką kontrę, po której znowu spóźniona obrona nie pokryła zamykającego akcję Adriana Rutkowskiego, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki i na tablicy wyników od 29 minuty mieliśmy już 0:2. Dwie bramki w ciągu [nbsp]niespełna dwóch minut, to cios, po którym ciężko myśleć o powstaniu z nóg.[nbsp] Nasi piłkarze długo nie mogli się otrząsnąć z takiego przebiegu spraw, a część z nich w ogóle odpuściła nie podejmując walki o zmianie niekorzystnego rezultatu. Dlatego też w 44 minucie przy kolejnej biernej postawie naszej defensywy, jak też środka pola w zamieszaniu w okolicach linii pola karnego Cartusii piłka trafia pod nogi znajdującego się na 18 metrze niepilnowanego Oleksandra Zhdanova, który technicznym strzałem w długi róg po raz trzeci umieszcza piłkę w bramce Cartusii i na przerwę Cartusia schodzi przegrywając niespodziewanie 0:3.

W przerwie trener Piotr Kwiatkowski dokonuje dwóch zmian i na tyle ile może mobilizuje jeszcze zawodników, aby podjęli jeszcze walkę o zmianę tego porażającego wyniku z przedostatnią drużyną w tabeli. Tak też się stało. Nasi piłkarze od pierwszych minut drugiej części gry ruszyli na przeciwnika i już w 52 minucie najlepszy na boisku Ryszard Dawidowski znalazł się w sytuacji sam na sam, ale tym razem trafia w słupek. Minutę później ten sam zawodnik z bliskiej odległości dobija już jednak piłkę do bramki Rasela, po zgranie jej głową przez Piotra Karasińskiego i zmniejszając rozmiary porażki do 1:3 daje nadzieję naszej drużynie. Od tej pory piłkarze Cartusii praktycznie nie schodzili z połowy Rywala co chwilę nękając bramkarza gości. Trzy minuty później ładny,[nbsp] płaski strzał z okolic 20 metra Patryka Brzeskiego daje nam bramkę kontaktową na 2:3. [nbsp]Po tej bramce coraz więcej nerwowości w szykach obronnych gości. Sytuację ta próbują wykorzystać gospodarze. Kartuzjanie cały czas atakując nie mogą jednak znaleźć drogi do siatki, aby doprowadzić do upragnionego w tej sytuacji remisu. Wydawać by się mogło, że kolejne bramki to jednak kwestia czasu. Tymczasem strzały na bramkę, głównie głową coraz częściej znajdującego się w polu karnym gości Piotra Karasińskiego nieznacznie mijały światło bramki Rasela. W końcu nadchodzi 85 minuta meczu i piłkę w polu karnym Rasela po raz kolejny przejmuje wspomniany już Piotr Karasiński, który przedostaje się przez blok defensywny gości i z dogodnej sytuacji płaskim strzałem doprowadza do remisu. Ten sam zawodnik chwilę później kolejnym strzałem głową z 5 metra pakuje piłkę po raz czwarty w bramce gości, ale sędzia dopatrzył się spalonego i bramki tej nie uznał. Pomimo doliczonych trzech minut do regulaminowego czasu gry i oblężenia bramki gości nie udaje się wyprowadzić Cartusii na prowadzenie. W ostatniej akcji meczu piłka kolejny raz wrzucona w pole bramkowe Rasela spada na głowę Piotra Karasińskiego, który brylował w powietrzu, po czym ten zgrywa ją do nadbiegającego Patryka Brzeskiego, a ten przez nikogo nie atakowany w sytuacji sam na sam z bliska trafia niestety w bramkarza. Po tej akcji sędzia główny ostatni raz użył gwizdka kończąc to spotkanie.

Pewnie nikt po pierwszej części spotkania nie spodziewał się, że Kartuzjanie będą w stanie podnieść się po nokaucie jakiego doznali po trzech trafieniach piłkarzy z Dygowa. Na szczęście determinacja drużyny i gra do końca naszych piłkarzy przyczyniła się do wyrównania i zdobycia jednego punktu. Remis ten i tak nie jest wynikiem korzystnym, bo do końca rozgrywek będzie trzeba walczyć o utrzymanie w lidze.

Na szczególne wyróżnienie w tym meczu zasłużyli Ryszard Dawidowski, który dawał z siebie wszystko na każdym centymetrze boiska, Patryk Sidor, który w środku pola dobrze rozgrywał piłki, a także Piotr Przybylski i Patryk Brzeski, którzy także rozegrali niezłe zawody. Zresztą w drugiej części meczu pochwała należy się wszystkim zawodnikom bez wyjątku. Szkoda tylko, że z takim zaangażowaniem nie gramy w każdym meczu, bo sytuacja byłaby na pewno znacznie lepsza.

Składy drużyn :

Cartusia :

Jajkowski- Kieruzel, Karasiński (kpt), Pilichowski, Przybylski- Dawidowski, Sidor P., Domjan (46’ Skowroński), Wiech (46’ Wenta)- Piątkowski (35’ Brzeski), Hejden (77’ Sidor K.)

Rez.: Imianowski- Skowroński, Ksiuk, Brzeski, Rychłowski, Sidor K., Wenta;

Rasel :

Jadczyk- Duwe, Płomiński (46’ Procner), Być, Suchwałko (70’ Piwko), Muzychenko, Zhdanov, Wojciechowski (kpt), Mitlenko, Grochowski (57’ Wawiórko)- Rytkowski,

Rez.: Hartleb, Piwko, Procner, Kołodziejski, Wawiórko;

Bramki :

0:1 Wojciechowski (k. 28’), 0:2 Rutkowski (29’), 0:3 Zhdanov (44’), 1:3 Dawidowski (53’), 2:3 Brzeski (56’), 3:3 Karasiński (85’);

Kartki :

Cartusia : Kieruzel (ż), Sidor P. (ż);

Rasel : Duwe (ż);

Sędziowie :

Marcin Siedlecki- główny- ZZPN

Tomasz Jóźko- asystent- ZZPN

Paweł Bajko- asystent- ZZPN