Niestety sromotną porażką zakończył się kolejny ligowy mecz Cartusii 1923 Kartuzy, która uległa w Gdyni miejscowemu Bałtykowi aż 4:1 (2:0). Rozegrany przy sztucznym oświetleniu na Narodowym Stadionie Rugby pojedynek, to seria karygodnych błędów defensywy Cartusii, która doprowadziła do trzeciej już w tej rundzie porażki. W dzisiejszym, piątkowym spotkaniu trudno kogokolwiek wyróżnić, każdy z naszych zawodników zagrał poniżej swoich możliwości a najgorsze jest to, że zawodzą również Ci, którzy mieli w głównej mierze decydować o losach naszej drużyny.

Jedyny miły akcent dzisiejszego pojedynku to piękna bramka Mateusza Wiecha, który bramkarza Bałtyku pokonał bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego z okolic 23 metra. Uderzona tecznicznie nad murem piłka poleciała w kierunku bliższego słupka i ocierając się jeszcze od poprzeczki wpadła do siatki. To jednak wszystko na co było stać naszych piłkarzy w piątkowym meczu. Gospodarze choć także nie zagrali jakiegoś widowiskowego futbolu, to bynajmniej szybciej biegali i przede wszystkim byli bardziej zdecydowani w swoich poczynianiach i bardziej zdeterminowani, co przełożyło się na taki obrót spraw. Nasi piłkarze z kolei jacyś śnięci, powolni i z tendencją grania na alibi tj. przede wszystkim do tyłu, jakby bali się podjąć jakiejkolwiek walki. Gdynianie bardzo szybko wyszli na prowadzenie, bo już w 13 minucie po błędzie do spółki dwóch piłkarzy Cartusii tj.  bocznego obrońcy Kewina Sidora, który nie upilnował szarżującego na boku Mariusza Węglińskiego oraz stopera Daniela Skowróńskiego, który źle ustawiony nie zaasekurował odpowiednio tej akcji, po czym zawodnik Bałtyku dobiegając z piłką w polu karnym do linii końcowej wyłożył piłkę przed bramkę nadbiegającemu tam Radosławowi Krysińskiemu, który strzałem z 6 metra nie dał żadnych szans naszemu bramkarzowi. Po stracie bramki nasi piłkarze nieco obudzili się i zaczęli w końcu coś grać. Od tej pory częściej byliśmy przy piłce i próbowaliśmy odrobić straty. Typowy ostrzał bramki gospodarzy mogliśmy oglądać w okresie od 32 do 35 minuty, kiedy to trzykrtonie wykonywaliśmy rzuty wolne z okolic 20- 25 metra od bramki Bałtyku. Pierwszy strzał wykonywał kapitan naszej jedenastki Karol Domjan, ale piłka przelatując nad murem,  niestety poleciała także znacznie nad poprzeczką. Drugi strzał wykonywany przez Patryka Sidora, jeden ze stojących w murze obrońców zatrzymał ręką, za co otrzymał żółtą kartkę a ostatni wolny wykonywany najbliżej od bramki gospodarzy przez Patryka Brzeskiego nie sprawił już żadnych problemów golkiperowi Bałtyku Maciejowi Szlaga i można powiedzieć, że było to po prostu podanie piłki do rąk bramkarza. Gdy wydawało się, że przejęliśmy już kontrolę nad meczem, kolejny raz w roli głównej wystąpili obrońcy Cartusii Kewin Sidor i Daniel Skowrónski. Ten pierwszy rozgrywając piłkę od tyłu zagrał ją do swojego kolegi Daniela Skowrońskiego, ale zrobił to na tyle słabo, że piłkę przejął napastnik gospodarzy Mateusz Kuzimski, który mając zdecydowanie dalej do piłki niż stoper Cartusii zdołał jednak szybciej do niej dobiec i przy biernej postawie stopera wyjść na pozycję sam na sam z bramkarzem Cartusii Michałem Jajkowskim. Będąc już w okolicach 16 metra minął wychodzącego z bramki golkipera Cartusii i strzałem do pustej bramki podwyższył wynik spotkania na 2:0. Była to 42 minuta meczu.

Druga połowa rozpoczęła się od fatalnego błędu kapitana Cartusii Karola Domjana, który w 47 minucie podobnie jak w pierwszej połowie Kewin Sidor zagrał w kierunku środka do swoich kolegów, ale kolejny raz sprytem wykazał się Kuzimski, który przejął to zagranie i przez nikogo dalej już nie atakowany podprowadził piłkę do 17 metra od naszej bramki i uderzył płasko, po czym piłka ugrzęzła w siatce przy bezradnie interweniującym golkiperze Cartusii. Wydawało się, że trzecia bramka to już nokaut naszych piłkarzy. Na szczęście kolejne zmiany dokonane przez trenera Cartusii dały nieco jakości w grze naszych piłkarzy i wiary, że można coś jeszcze zrobić w tym meczu. W 71 minucie meczu idealne dośrodkowanie Dawida Hejdena z pola karnego Bałtyku na dalszy słupek do  zamykającego akcję Mateusza Wiecha mogło skończyć się bramką. Tymczasem pomocnik Cartusii Mateusz Wiech przez nikogo nie atakowany z bliskiej odległości nie trafił czysto w piłkę, po czym poleciała ona w bocznę siatke bramki. Była to najlepsza dotychczas okazja do zdobycia bramki przez naszych piłkarzy. Chwilę później ten sam zawodnik Mateusz Wiech zrehabilitował się jednak za niewykorzystanie wcześniejszej sytuacji i już w 78 minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego zmniejszył rozmiary porazki na 3:1. Od strzelenia bramki nasi piłkarze wierząc jeszcze, że mogą wywieść z Gdyni choć punkt do końca walczyli o zmianę tego niekorzystnego rezultatu. Niestety, gdy już wydawało się, że sędzia zakończy to spotkanie, gospodarze przeprowadzili jeszcze jedną, oskrzydlającą kontrę, po której piłka z boku naszego pola karnego dorzucona została przed bramkę do nadbiegającego Rolanda Kazubowskiego, który skutecznym strzałem głową z 5 metra pokonał naszego bramkarza i wynik 4:1 stał się faktem. Kolejny raz bierną postawą wykazali się nasi stoperzy, którzy nie upilnowali wysokiego napastnika Bałtyku. Krótko po tym sędzia główny zakończył ten pojedynek.

Po dzisiejszym spotkaniu wszyscy czuć mogą wielki niedosyt. Już długo nie było tak, że w pierwszych czterech meczach zdobywamy zaledwie jeden punkt, tym bardziej, że przed tymi meczami byliśmy iderem tabeli. W podobnej sytuacji tydzień temu byli także Gdynianie, którzy mając duże oczekiwania wielką presję na wynik ulegli młodym piłkarzom Chemika Police 2:0 i była to ich druga porażka w tej rundzie. Z meczu tego trener Gdynian Marcin Martyniuk wyciągnął wnioski i podjął radykalne decyzje personalne przesuwając kilku podstawowych do tej pory zawodników na ławkę rezewrowych. Jak widać przyniosło to efekt w dzisiejszym spotkaniu. Kto wie, czy takich rewolucji nie należy też przeprowadzić w naszej drużynie. To już jednak zmartwienie trenera Piotra Kwiatkowskiego.

 

Składy drużyn :

Cartusia 1923: Jajkowski- Kieruzel, Skowroński, Ksiuk, Sidor K. (46' Wenta)- Hejden, Domjan (70' Pilichowski), Sidor P., Rychłowski (70' Wiech) , Dawidowski (46' Przybylski)- Brzeski;

Rez.: Imianowski- Wiech, Przybylski, Pilichowski, Karasiński, Wenta, Miłosz.

Bałtyk: Szlaga- Wypij, Szałek, Proena, Steinborn- Bujnowski (80' Ziemak), Detlaf (81' Gródek), Krysiński (71' Rusinek), Węgliński, Gieraszek- Kuzimski (86' Kazubowski);

Rez.: Klebba- Ziemak, Kazubowski, Pettke, Standura, Rusinek, Gródek.

Bramki: 1:0 Krysiński (13,), 2:0 Kuzimski (42'), 3:0 Kuzimski (47') 3:1 Wiech (78'), 4:1 Kazubowski (90+1);

Kartki: Węgliński (ż), Szałek (ż), Wypij (ż), Proena (ż)- wszyscy Bałtyk.