Na porażce 1:3 w dzisiejszej konfrontacji z Bałtykiem Gdynia  Cartusia kończy przygodę z Pucharem Polski. Co prawda wynik nie odzwierciedla wydarzeń na boisku, gdyż mecz ten był wyrównanym widowiskiem, ale fakt jest taki, że do dalszej rundy awansowali Gdynianie, którzy skuteczniej wykorzystali swoje okazje. Bramki w tym spotkaniu strzelali 0:1 Mariusz Węgliński (5'), 0:2 były nasz piłkarz Piotr Karasiński (24'), 1:2 Patryk Brzeski (43') a wynik spotkania na 1:3 ustalił Sebastian Żółnowski (81')....

O losach dzisiejszego spotkania zdecydowały indywidualne błędy naszych zawodników szczególnie w kryciu we własnym polu karnym a także nonszalancja w ostatnich minutach meczu, kiedy to rozgrywający do tej pory dobre spotkanie Patryk Sidor zagrywając piłkę do tyłu "wypuścił w uliczkę" napastnika gości Sebastiana Żołnowskiego, który w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem nie zmarnował tego prezentu i strzałem z pola karnego umieścił piłkę w siatce ustalając wynik meczu.

Wynik dzisiejszego spotkania otworzył już w 5 minucie Mariusz Węgliński, który zbiegając na krótki słupek uprzedził naszych obrońców i uderzył z bliska zagraną przez Radosława Krysińskiego wzdłuż bramki  piłkę zaskakując zupełnie naszego bramkarza. Drugie trafienie w tym spotkaniu to strzał głową Piotra Karasińskiego po idealnie bitym rzucie rożnym przez Krzysztofa Bułkę. W sytuacji tej strzelec bramki uwolnił się z krycia go przez Roberta Zbrzyznego i mocnym strzałem głową z 8 metra umieścił pilkę pod poprzeczką naszej bramki. Golkiper Cartusii w sytuacji tej nie zdążył nawet zareagować. Nadzieje Cartusii przywrócił w 43 minucie Patryk Brzeski, który po przejęciu piłki minął kryjącego go obrońcę i ładnym technicznym strzałem z okolic linii 16 metra wpakował piłkę w bramce gości.

W drugiej połowie przewaga należała po stronie Cartusii, która częściej była przy piłce i częściej atakowała bramkę przeciwnika. Dobrą zmianę dał wpuszczony po przerwie Arek Kordyl, który dobrze przetrzymywał i rozgrywał piłki środku pola. Wynik 1:2 utrzymywał się cały czas, gdyż okazje do wyrównania skutecznie marnowaliśmy. W najmniej oczekiwanym momencie straciliśmy jednak trzecią bramkę i było już po zawodach.  W sytuacji tej, a była to 81 minuta meczu, Patryk Sidor prowadząc piłkę na własnej połowie zagrał ją do tyłu w kierunku znajdującego się tam naszego obrońcy, ale zrobił to na tyle źle, że zagrał ją wprost pod nogi wybiegającego napastnika gości Sebastiana Żołnowskiego, który po przejęciu piłki wbiegł z nią w pole karne i w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem uderzył na bramkę, a piłka po rykoszecie od nóg próbujacego jeszcze ratować tą sytuacje Patryka Bejrowskiego ugrzęzła jednak w siatce.

No cóż, jak widać dołek w którym znajdujemy się od dłuższego czasu jest zbyt głęboki i nie możemy się z niego wydostać. Choć gra naszego zespołu ogólnie nie wygląda najgorzej, bo jest walka, są sytuacje bramkowe, ale niestety utrzymuje się ciągły brak skuteczności i szczęcia. Do tego indywidualne, karygodne błędy poszczególnych piłkarzy niestety są bardzo dotkliwe w skutkach.  Miejmy nadzieję, że już od najbliższego meczu ligowego z Arką Gdynia będzie już lepiej.

Składy drużyn :

Cartusia :

Gawęcki- Nałecz, Zbrzyzy (46' Kordyl), Bejrowski, Dawidowski- Bujnowski, Skierkowski (46' Zmysłowski), Pietrewicz, Sidor, Adamkiewicz- Brzeski;

Rez.: Babiński- Kordyl, Zmysłowski, Wenta;

Bałtyk :

Klebba- Wypij, Karasiński, Piekarski, Zyska, Rasmus (54' Zejglic), Gródek, Bułka (70' Wieczorek), Krysiński (77' Klecha), Węgliński (88' Standura)- Żołnowski;

Rez.: Matysiak- Proena, Standura, Klecha, Wieczorek, Zejglic;