Niestety kolejny przegrany mecz piłkarzy Cartusii 1923 Kartuzy i kolejny raz po wyrównanym pojedynku i masie niewykorzystanych, stuprocentowych sytuacji naszych piłkarzy. Indolencja strzelecka towarzyszy naszym piłkarzom od kilku meczu, co zdecydowanie jest powodem straconych punktów. Ambicji, woli walki i umiejętności kartuskim piłkarzom z pewnością nie brakuje i dlatego mamy nadzieję, że w końcu maszyna ruszy i zaczniemy wygrywać mecze...

Póki co musimy przełknąć gorycz kolejnej porażki. W dzisiejszym spotkaniu Kartuzjanie od początku zaczęli uważnie z tyłu szukając okazji do szybkich kontr. Gwardziści, choć dłużej utrzymywali się przy piłce nie byli w stanie poważniej zagrozić naszej bramce. Tymczasem piłkarze Cartusii w 24 minucie przeprowadzają dwie pod rząd sytuacje bramkowe i to takie, po których powinniśmy prowadzić już 0:2. Najpierw do wrzuconej w pole karne Gwardii piłki doszedł najlepszy chyba w dzisiejszym meczu zawodnik Rafał Bujnowski, który po przejęciu piłki przez nikogo nie atakowany znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy Patrykiem Wójcik. Niestety zamiast uderzać z 10 metra na bramkę z tej dogodnej sytuacji usiłował zagrać jeszcze do nadbiegającego z boku kolegi, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że piłka wylądowała w rękach bramkarza. Kolejna akcja, to nieudana pułapka offsidowa defensorów Gwardii, po której piłka rzucona zza głowy obrońców trafia pod nogi wybiegającego za nich Patryka Brzeskiego, który po przejęcie piłki wbiegł z nią w pole karne i także przez nikogo nie atakowany uderza swoją lepszą, lewa nogą, ale kolejny raz piłka przelatuje minimalnie obok bramki. Te dwie idealne, ale niewykorzystane sytuacje zaczęły martwić, aby kolejny raz nie zemściło się to. W 27 minucie to jeszcze jedna okazja Cartusii do objęcia prowadzenia. Tym razem po rozegraniu piłki w polu karnym Gwardii, ta trafia pod nogi stojącego na 14 metrze przed bramką gospodarzy Marcina Adamkiewicza, który technicznym strzałem w długi róg próbował zaskoczyć bramkarza, ale ten efektowną paradą sparował piłkę na róg. W 33 minucie pierwszą groźną akcję bramkową przeprowadzają z kolei gospodarze. W tej sytuacji hasający na lewej flance pomocnik Gwardii po przejęciu piłki na wysokości linii bocznej pola karnego dogrywa płasko piłkę na 5 metr przed naszą bramkę, do której najszybciej dobiega jeden z napastników, który pozostawiony Bez krycia uderza z pierwszej piłki, ale na szczęście futbolówka szybuje nad poprzeczką. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Cartusii. Niestety to, czego nie zrobili w 33 minucie gospodarze, zrobili skutecznie, ale z pomocą sędziego asystenta w 43 minucie. W tej sytuacji po kontrowersyjnej bramce gospodarze wyszli na prowadzenie 1:0. W tej sytuacji piłka z jednego narożnika naszego pola karnego, gdzie jeden z piłkarzy Gwardii minął łatwo trzech naszych piłkarzy, zostaje zagrana na drugą stronę pola karnego. Zakręcona w kierunku linii końcowej, wychodzi za nią, ale nie widzą tego sędziowie. Tymczasem do piłki tej dobiegł zamykający akcję jeden z piłkarzy Gwardii i wygarniając ją już zza linii dorzucił ją jeszcze przed naszą bramkę. Tam najlepiej znalazł się wychodzący w tym meczu z ławki rezerwowych Przemysław Brzeziański, który na boisku pojawił się dopierwo w 33 minucie w wyniku kontuzji innego zawodnika Gwardii, i mimo asysty naszych obrońców zdołał oddać strzał głową, ale tą wybronił jeszcze Michał Jajkowski a sędzia głowny akcję przerwą dopiero po paru sekundach  w wyniku interwencji sędziego asystenta, który zasygnalizował, że piłka przekroczyła jednak w powietrzu linię bramkową i po konsultacji uznał bramkę wskazując na środek boiska. Niestety po tej kontrowersyjnej bramce przegrywamy 1:0, tracąc bramkę  jak to się przyjęło mówić „do szatani”. Szkoda straconej w ten sposób bramki, bo po dobrej grze niestety niezasłużenie przegrywaliśmy.

W drugiej odsłonie od samego początku mocniej zaatakowali Kartuzjanie. Jako pierwszy sygnał do ataku dał Ryszard Dawidowski, który w 52 minucie oddał strzał z 23 metra, ale piłka poszybowała nieco nad okienkiem bramki Gwardii. W odpowiedzi to „potężna bomba” z okolic 18 metra na naszą bramką. Mimo tego, że piłka leciała w środek naszej bramki golkiper Cartusii nie ryzykował jej złapania, tylko pięściami odbił ją przed siebie. W 62 minucie, to kolejna stuprocentowa sytuacja naszych piłkarzy. Niestety kolejny raz okazaja Rafała Bujnowskiego. Była to 62 minuta meczu. Dorzucona z jednej strony pola karnego piłka trafia na nogę zamykającego akcję Rafała Bujnowskiego, który stojąc na wysokości dalszego słupka i trzy metry przed bramką uderza niepilnowany z pierwszej piłki, ale futbolówka niestety przelatuje nad poprzeczką. Po tej akcji wiadomo było już, że meczu tego nie wygramy, bo skoro takich okazji nie wykorzystujemy, to na szczęście i korzystny wynik nie ma co liczyć. A tymczasem szczęście uśmiecha się do Gwardzistów. W 83 minucie znajdujący się przy linii bocznej, na wysokości ławki rezerwowych jeden z pomocników gospodarzy usiłując dorzucić z tego miejsca piłkę w nasze pole karne,  nieczysto trafia w piłkę, ale ta na jego szczęście wysokim lobem, przelatując jakieś 50 metrów, odbija się od dalszego słupka i ku niedowierzaniu wpada do siatki. Bramka kuriozum, która zaskoczyła nie tylko naszego bramkarza, ale także wszystkich zgromadzonych na stadionie. Mimo tego, to właśnie Gwardia objęła prowadzenie 2:0. Strzelcem bramki, był wpuszczony po przerwie Kacper Wąsowicz. Do końca spotkania niestety zostało niewiele czasu. Kartuzjanie podłamani takim obrotem spraw  rzucili się jeszcze do odrabiania strat, ale nie byli już w stanie nic wskórać. Oskrzydleni prowadzeniem Gwardziści w 88 minucie przeprowadzają dodatkowo pierwszą bardzo ładną akcję przed naszym polem karnym, po której bez przypadku, kilkoma zagraniami z tzw. klepki ograli naszych defensorów i ostatecznie piłka dorzucona zostaje z pola karnego płasko przed naszą bramkę, do której dobiegł Michał Szałek, który z najbliższej odległości wpakował ją do siatki i ustalił wynik meczu na 3:0.

Niestety kolejna porażka stała się faktem. Najważniejsze, aby piłkarze Cartusii nie załamywali się i nie wyciągali zbyt pochopnych wniosków, bo gra naszych piłkarzy naprawdę niczym nie odbiegała od aktualnego lidera Gwardii Koszalin i tyko szczęściu piłkarze tej drużyny mogą zawdzięczać, że wygrali dzisiejsze zawody. Miejmy nadzieję, że od najbliższego meczu będzie już tylko lepiej.

Na uwagę zasługuje też przybycie na dzisiejszy mecz licznej grupy naszych najwierniejszych fanów, która gromkim dopingiem dodawała animuszu naszym piłkarzom. Niestety podobnie jak piłkarze musieli wracać do Kartuz ze smutnymi minami. Mimo wszystko dziękujemy za ten doping, który zawsze jest 12 zawodnikiem drużyny. Oby tak dalej a z pewnością przyjdą wkrótce chwile radości.

Składy drużyn :

Cartusia :

Jajkowski- Nałęcz, Zbrzyzny, Mitura (88’ Wenta), Sterczewski- Bujnowski, Bejrowski, Pietrewicz, Adamkiewicz (60’ Sidor), Dawidowski- Brzeski (72’ Kochuk);

Rez.:

Babiński- Sidor, Wenta, Kochuk, Skierkowski;

Gwardia :

Wójcik- Bryk (63’ Wąsowicz), Dondera, Shimmura, Sidor, Słowiński, Stańczyk (46’ Sobiegraj), Szałek, Szymański (83’ Bień), Wojciechowski, Wólkiewicz (34’ Brzeziański);

Rez.:

Bień, Brzeziański, Budnik, Ginter, Wąsowicz, Palus, Sobiegraj;

Bramki :

1:0 Brzeziański (43’), 2:0 Wąsowicz (83’), 3:0 Szałek (88’)

Kartki :

Cartusia : ----

Gwardia : Shimmura (ż), Wojciechowski (ż), Szymański (ż), Słowiński (ż);

Sędziowie :

Kwiecień Daniel – główny

Zbaracki Radosław – asystent

Janawa Marcin – asystent