Niestety nie udała się wyprawa piłkarzy Cartusii do Kolbud albowiem gospodarze pewnie i zasłużenie pokonali niebiesko-biało-czarnych 5:0 (3:0). Był to ostatni mecz w tym roku. Kartuzianie pomimo sobotniej porażki z dorobkiem 22 pkt kończą rundę jesienną na bezpiecznym, 10 miejscu. Teraz przyjdzie czas na krótkie roztrenowanie, a potem czas na odpoczynek i przemyślenia, aby od stycznia zacząć intensywne przygotowania do rundy rewanżowej. Szersza relacją, składy i zdjęcia w rozwinięciu ....

Do sobotniego spotkania Kartuzjanie przystąpili bez lidera bloku defensywnego Marka Dawidowskiego, który nabawił się kontuzji w ostatnim meczu z Kamionką Sopot. Poza tym do dyspozycji trenera Karola Cichonia byli wszyscy pozostali, zdolni na tą chwilę do gry piłkarze. Kartuzianie do faworytów nie należeli, albowiem piłkarze z Kolbud ex aequo z Bałtykiem II Gdynia liderowali w V ligowej tabeli i aktualnie są głównym pretendentem do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Poza tym w kadrze ekipy z Kolbud znajdują się osoby ograne na ligowych boiskach i byli piłkarze Cartusii jak choćby Marcin Dampc, który jeszcze w ubiegłym sezonie występował w III ligowym GKS Przodkowo, czy doświadczony Przemysław Kuss. Przewidywania te miały również odzwierciedlenie w wydarzeniach na boisku. Gospodarze od samego początku przejęli inicjatywę, grali mądrzej, dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej stwarzali sytuacje bramkowe. Bardzo szybko też ułożyli sobie to spotkanie i wyszli na prowadzenie, bo już w 3 minucie po rzucie rożnym i strzale głową niepilnowanego Marcina Dampca, piłka po raz pierwszy w tym dniu wylądowała w siatce.

Kartuzjanie z przebiegu całego spotkania popełnili zbyt wiele indywidualnych błędów, szczególnie w defensywie, gdzie gospodarze z łatwością przedzierali się i stwarzali groźne sytuacje bramkowe. Szczególne zagrożenie stwarzał młodzieżowiec AS Kolbudy Mateusz Golec, który grając na boku boiska z łatwością ogrywał obrońców Cartusii i dogrywał do swoich kolegów. Ewidentnie brakowało kontuzjowanego Marka Dawidowskiego, który potrafi ustawić zespół i mądrze kierować obroną. U niebiesko-biało-czarnych szczególnie widoczny był brak pewności siebie, a w niektórych sytuacjach także brak właściwego ustawienia i nie ma co ukrywać młodzi Kartuzianie ustępowali po prostu rywalom piłkarskimi umiejętnościami. Z dobrej strony, pomimo wpuszczenie pięciu bramek, pokazał się młody bramkarz Cartusii Michał Bogdziewicz, który dobrze grając na linii bramkowej, kilkakrotnie uratował Cartusię przed utratą kolejnych bramek. Pomimo przewagi gospodarzy Kartuzianie potrafili stworzyć sobie dwie, czy trzy sytuacje bramkowe, z których powinny paść bramki. Niestety zabrakło skuteczności. Szczególnie w drugiej połowie dwóch sytuacji sam na sam z bramkarzem Kolbud nie wykorzystał Robert Radomski, który miał możliwość zmniejszenia rozmiarów porażki i dać jeszcze nadzieję na korzystny wynik, jednak przegrał pojedynki z bramkarzem gospodarzy Bartoszem Olszackim. Na wysokości zadania w drużynie z Kolbud stanął wspomniany wcześniej Marcin Dampc, który tego dnia był w wybornej dyspozycji i nie tylko ustrzelił hat tricka, ale w większości swoich sytuacji siał postrach w  szykach obronnych Cartusii.

Druga bramka dla gospodarzy padła w 33 minucie i niestety zdobyta została po kolejnym, indywidualnym błędzie defensywy Cartusii. Tym razem nie najlepiej zachował się Mateusz Fierka, który najpierw próbując wybić dorzuconą w pole karne piłkę, nieczysto w nią trafił i futbolówka poleciała pod nogi napastnika gospodarzy, a potem próbując naprawić swój błąd niepotrzebnie faulował znajdującego w niegroźnej sytuacji zawodnika gospodarzy i sędzia główny słusznie wskazał na 11 metr. Pewnym wykonawcą rzutu karnego okazał się Marcin Dampc. Zupełnie niezrozumiała interwencja defensofa Cartusii spowodowała, że gospodarze prowadzili już 2:0. Na 3:0 podwyższył w 43 minucie kolejny z doświadczonych i ograny na ligowych boiskach rosły Paweł Piotrowski. W tej sytuacji kolejny z obrońców Cartusii Szymon Laskowski w bardzo łatwy sposób dał ograć się przebojowemu i wspomnianemu także wcześniej Mateuszowi Golcowi, który po minięciu obrońcy Cartusii uderzył na bramkę z pola karnego, jednak golkiper Cartusii obronił to uderzenie, ale przy dobitce Pawła Piotrowskiego z bliskiej odległości nie miał już szans. Ten sam zawodnik w podobnej sytuacji znalazł się już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, ale tym razem Cartusię przed utratą bramki uratował słupek. Tak więc pierwsza połowa, prowadzona pod dyktando gospodarzy, zakończyła się ich pewnym prowadzeniem 3:0.

W drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił. W 68 minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie na 4:0. Tym razem po idealnym, prostopadłym zagraniu Bartłomieja Merchel między obrońcami Cartusii, w sytuacji sam na sam z Michałem Bogdziewiczem znalazł się Marcin Dampc, który pewnym, plaskim strzałem z ok. 13 metra pokonała bramkarza niebiesko-biało-czarnych. Wynik spotkania na 5:0 ustalony został w 78 minucie meczu. W tej sytuacji dograną z rzutu rożnego w pole bramkowe piłkę głową przed bramkę zbił wysoki Przemysław Kuss, a tam w zamieszaniu podbramkowym najlepiej zachował się Mateusz Golec, który z bliskiej odległości wepchnął piłkę do siatki i tym samym zwieńczył swój bardzo dobry występ w tym meczu. Niestety i w tej sytuacji zabrakło determinacji, aby spróbować wybić piłkę, lub zablokować uderzenie piłkarza z Kolbud.

Wygrana gospodarzy w sobotnim meczu była jak najbardziej zasłużona. Drużyna AS Kolbudy była tego dnia poza zasięgiem niebiesko-biało-czarnych. Jednak z przebiegu całej rundy jesiennej Kartuzianie zdecydowanie gorsi byli tylko w dwóch wyjazdowych spotkaniach. Pierwszym z nich był pojedynek z Bałtykiem II Gdynia, a drugi to właśnie sobotni mecz w Kolbudach. Są to jednak dwa zespoły, które w obecnym sezonie będą walczyły do samego końca o awans do IV ligi. Z obiema tymi ekipami, w rundzie rewanżowej przyjdzie zmierzyć się jednak na własnym boisku i z całą pewnością tak łatwo już nie będzie. Młodzi Kartuzjanie z meczu na mecz nabierają bowiem doświadczenia i ligowego ogrania i przy odpowiednim przepracowaniu zimowego okresu przygotowawczego z pewnością podniosą swoje umiejętności. Pozostałe ekipy obecnej V ligi wydaje się, że są w zasięgu niebiesko-biało-czarnych i pewnie nie raz Kartuzianie uradują jeszcze swoich kibiców.

Bardzo ważne i godne uwagi jest też wsparcie młodych piłkarzy Cartusii, jakie otrzymują od najbardziej wiernej grupy kartuskich kibiców, na których nie raz można było liczyć w tej rundzie. Także w Kolbudach fani niebiesko-biało-czarnych efektownie dopingowali swój zespół i miejmy nadzieję, że nie zmieni się to w rundzie wiosennej.

Składy drużyn :

Cartusia: Bogdziewicz- Szymański (46’ Olszewski), Fierka, Ptach, Laskowski- Khan (46’ Radomski), Bodzak (kpt., 64’ Walentowski), Kitowski, Formella, Bucior (64’ Hara)- Toruńczak;

Rez.: Płotka- Poroszewski, Bertling, Radomski, Hara, Olszewski, Walentowski;

AS Kolbudy: Olszacki- Zaręba, Kuss, Michałowski (67’ Głombiowski), Piotrowski (51’ Gradowski), Dubanowski (76’ Gronke), Dampc, Merchel (83’ Parfimczyk), Stanisławski (kpt., 80’ Glaza), Golec, Pawelczyk;

Rez.: Szuciło- Gronke, Gradowski, Nowakowski, Parfimczyk, Głombiowski, Glaza;

Bramki:

1:0 Dampc (3’), 2:0 Dampc (33’), 3:0 Piotrowski (43’), 4:0 Dampc (68’), 5:0 Golec (78’);

Kartki:

Cartusia:

AS Kolbudy:

Zdjęcia z meczu: