W bardzo ważnym pojedynku w ramach 30 kolejki rozgrywek IV Ligi walcząca o utrzymanie w lidze Cartusia 1923 Kartuzy zremisowała na własnym boisku z faworyzowanym i zajmującym III miejsce w ligowej tabeli Gryfem Słupsk 1:1 (0:0). Bramki w tym spotkaniu strzelali 1:0 Mateusz Niedźwiecki (70’), 1:1 Łukasz Stasiak (75’). Szersza relacja, zdjęcia oraz protokół meczowy w rozwinięciu….

W dzisiejszym spotkaniu Kartuzjanie zdając sobie sprawę z powagi spotkania na mecz ten wyszli bardzo skoncentrowani i nastawieni na grę o zwycięstwo, choć w kadrze zabrakło dwóch podstawowych zawodników Damiana Nurka i Ryszarda Dawidowskiego, których z gry wykluczyły kolejno kontuzja i kara za kartki. Mimo tego trener Cartusii Maciej Cieślik postanowił, że jego podopieczni zagrają bardziej ofensywnie i ustawił drużynę na grę dwoma napastnikami Jakubem Giecem i Mateuszem Niedźwieckim. Jak się okazało manewr ten był trafnym posunięciem, albowiem obaj napastnicy rozumieli się bardzo dobrze i potrafili we dwójkę kilkukrotnie stworzyć sytuacje bramkowe. Już na samym początku meczu po ładnej akcji Niedźwiecki- Giec, ten drugi zdobywa bramkę dla Cartusii, ale sędzia asystent dopatrzył się spalonego i niestety bramki nie uznano. Było to jednak poważne ostrzeżenie gości. W pierwszej połowie mecz ten był wyrównanym pojedynkiem a różnicy wynikającej z aktualnie zajmowanych miejsc w tabeli w ogóle nie było widać. Więcej sytuacji bramkowych stworzyli sobie Kartuzjanie. Najpierw rozgrywający bardzo dobre spotkanie Łukasz Wołoszyk po otrzymaniu zagrania w pole karne gości przyjął piłkę i w sytuacji sam na sam uderzył na bramkę z lekkiego kąta, ale futbolówka poszybowała nieznacznie nad poprzeczką. Trzeba jednak przyznać, że w zdobyciu bramki przeszkodził naszemu piłkarzowi wracający za nim obrońca gości, który przy strzale nieco wytracił go z równowagi. Później gra toczyła się bardziej w środku pola, gdzie było dużo walki, w której dobrze radzili sobie nasi piłkarze. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał też Mateusz Toporek, który rządził w środku i rozdzielał piłki do swoich kolegów raz na jedną, raz na drugą stronę. Kilka strzałów na bramkę oddał też Mateusz Niedźwiecki, czy Marcin Dampc, ale przelatywały one obok bramki, albo blokowali je obrońcy gości. W 43 minucie meczu goście ze Słupska przeprowadzili tak naprawdę pierwszą groźną sytuację bramkową, w której dopisało nam dużo szczęścia.  Dorzucona z jednej strony naszego pola karnego na długi słupek piłka spadła na nogę zamykającego akcję i niepilnowanego jednego z napastników gości, który znajdując się na 7 metrze nie trafił czysto w piłkę i ta została na szczęście wybita przez obrońców Cartusii. W 45 minucie najlepsza okazja do strzelenia bramki w nadarzyła się zawodnikom Cartusii. W sytuacji tej po zagraniu prostopadłym między obrońcami Gryfa i nieudanej pułapce ofsajdowej z własnej połowy wybiegł Mateusz Niedźwiecki, który po przejęciu piłki, przebiegając przez całą połowę rywali i wbiegając w pole karne stanął oko w oko z doświadczonym bramkarzem Gryfa Michałem Kędzia, który skracając kąt obronił strzał naszego napastnika, który próbował umieścił piłkę w bramce uderzając nad bramkarzem. Była to pierwsza stuprocentowa sytuacja Cartusii na objecie prowadzenia. Tymczasem na przerwę drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.

W drugiej odsłonie było już więcej emocji szczególnie pod bramkami obu zespołów. Najpierw kolejną okazję do zdobycia bramki miał Mateusz Niedźwiecki, który w 55 minucie meczu, podobnie jak w ostatniej akcji pierwszej połowy, otrzymał zagranie z własnej połowy i po przejęciu piłki popędził z nią w kierunku bramki Gryfa. Wbiegając w pole karne kolejny raz znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i gdy już przymierzał się do strzału wracający za nim ciemnoskóry obrońca gości Joseph Amoah wślizgiem wytrącił go z równowago trącając jednocześnie nogi naszego napastnika oraz piłkę, która wylądowała w rękach bramkarza. Gdy wszyscy oczekiwali rzutu karnego sędzia główny pozostał niewzruszony i nakazał grać dalej. Chwilę później ten sam zawodnik mógł zostać kolejny raz bohaterem Cartusii, gdyby wykorzystał kojena „setkę”. Tym razem nieporozumienie bramkarza gości z własnym obrońcą wykorzystał Jakub Giec, który przejął piłkę w narożniku pola karnego i zagrał szybko nad bramkarzem do wbiegającego na dalszym słupku Mateusza Niedźwieckiego. Ten mając pustą bramkę uderzył głową z 7 metra, ale niestety futbolówka przeleciała nieznacznie obok słupka. W 70 minucie najbardziej aktywny w akcjach ofensywnych Cartusii Mateusz Niedźwiecki kolejny raz po prostopadłym zagraniu Jakuba Gieca zbiegł z boku, zza pleców obrońców gości i po przejęciu piłki ponownie wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Tym razem nie pomylił się już i płaskim strzałem w krótki róg pokonał golkipera Gryfa wyprowadzając Cartusię na zasłużone prowadzenie 1:0. Niestety z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo, albowiem w 75 minucie goście doprowadzają do remisu 1:1. W tej sytuacji wrzucona w nasze pole karne piłka spadła na pierś stojącego tyłem do naszej bramki jednego z napastników gości, który zgrał piłkę na 16 metr do stojącego tam Łukasza Stasiaka, który strzałem z pierwszej piłki umieścił futbolówkę w siatce. Było to sztandarowe zagranie gości, które towarzyszyło im przez całe spotkanie i w końcu się udało. Słupszczanie bowiem większość swoich akcji kończyli właśnie wrzucaniem piłki w nasze pole karne na najwyższego na boisku Łukasza Stasiaka, który albo zgrywał piłki głową lub piersią, albo przepychał się przez naszych obrońców robiąc miejsce innym piłkarzom Gryfa. Na szczęście bardzo dobrze spisywali się stoperzy Cartusii, szczególnie dyrygujący obroną kapitan naszej jedenastki Marcin Dampc, który będąc co najmniej o głowę niższy od napastnika gości Łukasza Stasiaka wygrywał z nim pojedynki powietrzne a także skutecznie uprzedzał pozostałych napastników Gryfa.  Ostatni kwadrans spotkania był już jednak bardzo nerwowy. Goście częściej byli przy piłce i częściej gościli pod naszą bramką. Ich wrzutki na wysokiego Stasiaka stwarzały nieco problemów naszym piłkarzom i kilkukrotnie groźnie kotłowało się w naszym polu bramkowym. Na szczęście strzały Słupszczan z pola karnego mijały świtało naszej bramki. Kartuzjanie z kolei ostatnie 15 minut grali z kontry i też mieli swoje okazje do zdobycia bramki. W jednej z sytuacji na pozycję sam na sam idealnie zza obrońców gości wybiegł Marcin Adamkiewicz, ale sędzia asystent pomylił się tym razem i uniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego, którego nie było. Była to dogodna sytuacja, albowiem z drugiej strony wybiegał równie Mateusz Niedźwiecki i mielibyśmy sytuacje dwóch naszych piłkarzy na bramkarza Gryfa. Niestety sędzia boczny podjął niesłuszną w ocenie  obserwatorów dzisiejszego spotkania decyzję. Do nie jedyna akcja bramkowa cartusii w tym fragmencie meczu. Jeszcze w 90 minucie kolejny raz sam na sam z bramkarzem Gryfa znalazł się aktywny w tym meczu Mateusz Niedźwiecki, który uderzając przed wychodzącym z bramki golkiperem gości w kierunku dalszego rogu nieznacznie się pomylił, albowiem futbolówka o centymetry minęła słupek bramki.  Chwilę później sędzia główny zakończył ten dobry w naszym wykonaniu pojedynek. Zresztą obie drużyny stworzyły bardzo ciekawe i stojące na wysokim poziomie widowisko.

Remis z faworyzowanym Gryfem Słupsk wydaje się być zadowalający, ale po tak emocjonującym spotkaniu i tylu niewykorzystanych sytuacjach bramkowych Cartusii lekki niedosyt jednak pozostaje. Piłkarze Cartusii pokazali kolejny raz, że potrafią grać w piłkę jak tylko dołożą wszelkich starań i z dużym zaangażowaniem podejdą do meczu. W dzisiejszym spotkaniu na duże słowa uznania zasłużyli praktycznie wszyscy nasi piłkarze, którzy pokazali, że nie zasługują na spadek z ligi. W meczu dzisiejszym nie było żadnych słabych ogniw. Oby z takim „zębem” nasi piłkarze zagrali w tych ostatnich czterech meczach, które pozostały do końca rozgrywek i które będą znamienne w walce o utrzymanie w lidze, szczególnie to w najbliższą niedzielę, kiedy Kartuzjanie zagrają w Gdańsku z miejscową Gedanią.

Składy drużyn :

Cartusia : Babiński- Iwański, Dampc, Siłkowski, Wroński, Wołoszyk- Piór (62’ Sienkiewicz), Toporek, Adamkiewicz- Niedźwiecki, Giec;

Rez.: Małkiński- Sierszyński, Kitowski, Sienkiewicz, Raulin, Leszkiewicz, Paninski;

Gryf : Kędzia- Schulz, Szałek, Tofil, Jendruch (69’ Wandzio), Stasiak, Majcher, Amoah, Bednarczyk (61’ Slusarz), Staniaszek, Wójcik;

Rez.: Dybowski- Wańdzio, Więckowski, Slusarz, Mikołajczyk;

Bramki :

1:0 Niedźwiecki (70’), 1:1 Stasiak  (75’),

Kartki :

Cartusia : ------

Gryf : Slusarz (ż);

Sędziowie :

Żynis Arkadiusz – główny,

Sikorski Marcin – asystent nr 1,

Zbigniew Hrynaszkiewicz – asystent nr 2.

Zdjęcia :